Karol Wiśniewski, znany jako Friz, dorobił się majątku w mediach społecznościowych. Jakiś czas temu na kanale influencera pojawił się nowy program, "Challenger". Występujący goście musieli zanurzyć się w basenie wypełnionym lodem i zimną wodą. Nietrudno się domyślić, że wygrywała osoba, która wytrzymała najdłużej. Całość odbyła się pod nadzorem ratowników medycznych. Tuż po publikacji materiału cała Polska była w szoku. Kontrowersyjny odcinek trafił nawet do mediów. Friz nagrał oświadczenie, w którym wytłumaczył swoją perspektywę.
Nagranie Friza obiegło media. Filmik z odcinkiem pojawił się w materiałach różnych stacji telewizyjnych. Polsat News nazwał youtubera "patostreamerem". Influencer był bardzo zaskoczony negatywną reakcją. Jak sam przyznał w specjalnym oświadczeniu, jego zdaniem nie stało się nic złego. Dodał, że cała akcja odbywała się pod kontrolą. - Szczerze mówiąc, jestem zaskoczony. Mówienie o nas "patologia" to jest absolutna przesada. My zawsze byliśmy z dala od patologicznych treści, od freak-fightów i tak dalej, więc totalnie tego nie kupuję i uważam, że jest przesadzone, nie? I też przede wszystkim należy pamiętać o tym, że cały nasz plan był zabezpieczony medykami, których wynajęliśmy, szczególnie na ten odcinek, żeby przez głupi challenge nie trzeba było wzywać karetki - tłumaczył Friz. To jednak nie wszystko. Youtuber nie zgadzał się z zarzutami, że ktoś "ryzykował życie" dla wyzwania.
Byliśmy zdecydowanie daleko od momentu, żeby można było powiedzieć, że ktoś ryzykował życie dla contentu. Trochę się pomęczyliśmy, ale nikomu nic się nie stało. Przesadziliśmy trochę z montażem
- podsumował Friz. Zgadzacie się z jego tłumaczeniem?
PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Friz w ogniu krytyki. Tak odezwał się do nauczyciela śpiewu Wersow. "Mega słaba akcja"
Friz cały czas podkreślał, że jego nagranie nie było kontrowersyjne. Youtuber dodał, że materiał mógł nawet nauczyć wiele osób, jak należy postępować w przypadku wyziębienia organizmu. Dodał, że filmik może też przekazać cenną wiedzę widzom. Wie jednak, co poszło nie tak. - Myślę, że ten film za bardzo pokazał to cierpienie i za bardzo był tak zmontowany i to sprowokowało wielu ludzi. (...) Ja znam swój organizm, wiedziałem na ile mogę sobie pozwolić, ja lubię wyzwania, lubię sprawdzać swoje granice, nie czułem w tym challenge'u, że je przekraczam, dochodząc od tej godziny. Tak to wygląda, zdecydowanie na przykład gorzej czułem się po przebiegnięciu maratonu i też gorzej i dłużej dochodziłem do siebie - tłumaczył się Friz. ZOBACZ TEŻ: Chciał pobić rekord Wersow i Friza. Internet oszalał na punkcie tego zdjęcia. Jest na nim stopa