Informacja o śmierci uczestniczki "Top Model" wywołała w mediach spore poruszenie. Jej ciało znaleziono w domu w Będlewie pod Poznaniem. W posiadłości znajdowały się także zwłoki jej męża - Sławomira L. znanego pod pseudonimem "Klakson". Jak donosił "Super Express", biegły, który przeprowadzał sekcję zwłok, nie był w stanie ustalić, co było przyczyną zgonu, bo ciała znajdowały się już w zaawansowanym stanie rozkładu. Jak informowała "Gazeta Wyborcza", w domu małżeństwa znaleziono rewolwer i pojawiło się podejrzenie, że mogło w nim dojść do rozszerzonego samobójstwa, ale wyniki sekcji zwłok wykluczyły, że ofiary zginęły od postrzału. Śledztwo nadal jest w toku. Znane są już szczegóły dotyczące pogrzebu pary.
Już wiadomo, jak będzie wyglądał pogrzeb Pauliny Lerch. Jak ustalił "Fakt", uczestniczka "Top Model" zostanie pochowana w rodzinnej miejscowości. Lerch już wcześniej przekazała swojej rodzinie ostatnią wolę i dokładnie opisała, jak chce, aby wyglądał jej pochówek. Tragicznie zmarła kobieta chciała, aby na ceremonii uniknąć atmosfery żałoby. Miała plan.
Ona mówiła, że tak by chciała. Wszyscy mają być w kolorowych ubraniach i mieć ze sobą pojedynczy kwiat
- wyjawił informator tabloidu. Paulina Lerch zostanie prawdopodobnie pochowana sama. Jak donosi "Fakt", na liście ceremonii w zakładzie pogrzebowym nie ma żadnej informacji o pochówku jej męża, Sławomira L.
Kiedy media obiegła wiadomość o śmierci byłej uczestniczki "Top Model", jeden z portali dotarł do związanego z programem Michała Piróga. Prezenter przyznał, że pamiętam Paulinę z programu, ale nie miał okazji nawiązać z nią bliższej znajomości. "Strasznie to przykre... Oczywiście, że ją pamiętam, bo to była barwna postać. To była krótka rozmowa, jej wyjście przed jury i nie mieliśmy okazji się lepiej poznać" - podkreślił w rozmowie z "Faktem".