Ostałowska grała zakochaną w Stuhrze studentkę. Miała wtedy 26 lat. "Czułam się onieśmielona" [PLOTEK EXCLUSIVE]

Bartosz Pańczyk
Wspominamy Jerzego Stuhra. O jednym z filmów z udziałem wybitnego aktora powiedziała nam Dominika Ostałowska. Mowa o "Historiach miłosnych".

Jerzy Stuhr zmarł 9 lipca 2024 roku w wieku 77 lat. Aktor w 2011 roku dowiedział się, że ma nowotwór. W 2023 roku jego syn Maciej Stuhr mówił, że artysta przebywa w ciężkim stanie na OIOM-ie. Stracił wtedy krtań. Jerzy Stuhr na koncie miał wiele wybitnych ról teatralnych i filmowych. Jednym z jego projektów był film z 1997 roku "Historie miłosne". Nie dość, że zagrał w nim aż pięć różnych postaci, to również go wyreżyserował. Pracę na planie z legendą polskiego kina przy tym przedsięwzięciu wspomina teraz w rozmowie z Plotkiem Dominika Ostałowska. Gwiazda "M jak miłość" wcieliła się w zakochaną w bohaterze Stuhra studentkę - Ewę Bielską.

Zobacz wideo Maciej Stuhr zdradził, czego nauczył go ojciec

Dominika Ostałowska wspomina pracę z Jerzym Stuhrem. "Byłam bardzo przejęta"

Już w pierwszych minutach "Historii miłosnych" adiunkt polonistyki UW - zamiast pracy na egzaminie pisemnym - otrzymuje od swojej studentki arkusz zapisany tylko dwoma słowami "Kocham Pana". Kobieta w dalszej części filmu stara się go przekonać o prawdziwości swoich uczuć. Nic dziwnego, że to było wielkie przeżycie dla Dominiki Ostałowskiej, która w czasie produkcji filmu Stuhra, była na początku drogi zawodowej. - Czas na planie "Historii miłosnych" z Jerzym Stuhrem będę wspominać z wielkim sentymentem. Cieszę się, że mogłam go spotkać na swojej drodze zawodowej. To był jeden z moich pierwszych filmów, więc byłam bardzo przejętą tą współpracą i swoją rolą. Czułam się nawet onieśmielona, bo wiedziałam, że Jerzy Stuhr oprócz tego, że był wtedy aktorem i reżyserem, był też profesorem w szkole teatralnej. Podejrzewałam, że z tego powodu jego zmysł obserwacji i oceny każdego ruchu jest bardzo wyostrzony i nic mu nie umknie. Miałam poczucie, że muszę się bardzo starać i pilnować, a jednocześnie być w tym naturalna - wyznała Dominika Ostałowska w rozmowie z Plotkiem. Jej wspólne zdjęcia z Jerzym Stuhrem znajdziecie w galerii na górze strony.

 

Jerzy Stuhr zaprosił Dominikę Ostałowską do filmu bez castingu

Okazuje się, że stres szybko minął. Wszystko to właśnie dzięki Jerzemu Stuhrowi. - Na szczęście po pierwszych godzinach pracy bardzo się uspokoiłam i poczułam się dużo bezpieczniej. Jerzy Stuhr zdecydowanie dawał aktorom komfort. Przekonałam się, że jako aktor i reżyser doskonale wiedział, w którą stronę ma zmierzać historia przez nas opowiadana. Miał wszystko bardzo przemyślane i zaplanowane. Widziałam w nim autorytet. Z ogromną swobodą łączył rolę aktora i reżysera w jednym projekcie - powiedziała aktorka.

Gdy dostałam rolę w "Historiach miłosnych" wiedziałam, że to zaszczyt. W dodatku jeszcze bez zdjęć próbnych więc tym bardziej zdawałam sobie sprawę, że na moich barkach spoczywa ogromna odpowiedzialność. Nie chciałam nikogo zawieść. Wcześniej przy Teatrze Telewizji w "Tristanie i Izoldzie" pracowała ze mną Krystyna Janda. Z tego co wiem, to ona wspomniała Jerzemu Stuhrowi o mnie. Może mu pokazała jakieś materiały z tego spektaklu? Nie dopytywałam się, ale jak dostałam propozycję, by zagrać w filmie Jerzego Stuhra, to ogarnęła mnie absolutna radość. Czułam się dumna

- dodała aktorka Bartoszowi Pańczykowi.

Dominika Ostałowska mówi, jakie dzieła z Jerzym Stuhrem w roli głównej warto obejrzeć 

"Historie miłosne" były filmem dedykowanym pamięci Krzysztofa Kieślowskiego. - To też było dla mnie dodatkowo nobilitujące. On był jednym z moich ukochanych reżyserów. Mając świadomość, że Jerzy Stuhr pracował z Kieślowskim i będzie chciał nawiązać do jego twórczości, tym bardziej cieszyłam się, że mogę wziąć udział w tym projekcie - wspomniała Dominika Ostałowska i wyznała, które projekty Jerzego Stuhra warto teraz sobie przypomnieć lub zobaczyć po raz pierwszy. - Poza "Historiami miłosnymi" jest wiele genialnych filmów z Jerzym Stuhrem. Chociażby "Amator", "Wodzirej", ale i wiele, wiele innych. Korzystając z okazji, polecam przedstawienie Teatru Telewizji Andrzeja Wajdy "Zbrodnia i kara" z Jerzym Radziwiłowiczem i właśnie Jerzym Stuhrem. Fantastyczny spektakl. Może młodsi widzowie nie mieli okazji go obejrzeć, więc dlatego wspominam o tym - podsumowała aktorka.

Więcej o: