Michał Adamczyk nie pojawia się na antenach TVP. Prezenter "Wiadomości" udał się na urlop tuż po publikacjach Onetu, który ujawnił, że przed laty miał sprawę w sądzie za pobicie znajomej (nastąpiło zatarcie skazania). Media donosiły później, że dziennikarz już wrócił do pracy, ale jedynie w trybie zdalnym. Wydawać się może, że sprawa sprzed lat jest to czubek góry lodowej. W rozmowie z "Faktem" była żona Adamczyka, Agnieszka Piechurska, wyznała, że dziennikarz unika płacenia alimentów na córkę i znalazł sposób, jak uciec od tego obowiązku.
Według informacji "Faktu", Michał Adamczyk od długich miesięcy nie może dogadać się z byłą żoną w kwestii alimentów na ich 16-letnią córkę. Pierwsza rozprawa w tej sprawie miała się odbyć we wrześniu tego roku, ale do niej nie doszło. "Mój były mąż przedstawił zwolnienie lekarskie i się na niej nie pojawił. W poniedziałek jeszcze był na wizji, a dwa dni później przedstawił L4" - poinformowała Agnieszka Piechurska.
"Fakt" otrzymał oświadczenie ze strony pełnomocnika Michała Adamczyka. Brzmi ono następująco: "Agnieszka Piechurska żąda alimentów w wysokości 6 tys. zł. Obecnie, oprócz alimentów, każdego miesiąca wspieram córkę, przekazując jej pieniądze na korepetycje, kosmetyki, ubrania czy elektronikę. Ponadto, mimo że zasądzona kwota wynosi obecnie 2400 zł, zaproponowałem A. Piechurskiej zawarcie ugody z kwotą znacznie wyższą od decyzji Sądu, by zakończyć tę sprawę i uchronić córkę przed kolejnymi wypowiedziami medialnymi jej mamy. Do ugody nie doszło, bo A. Piechurska zaczęła żądać kolejnych pieniędzy, tym razem dla siebie, grożąc jednocześnie, że nagłośni sprawę alimentów. Najpierw pojawiło się żądanie przekazania mieszkania, a potem żądanie zapłaty na jej rzecz dużej sumy pieniędzy. Gdy zapytałem w jakim celu, jej pełnomocnik zerwał rozmowy. Moje relacje z córką były bardzo dobre. Jednak po złożeniu pozwu A. Piechurska zaczęła w nie ingerować, nastawiać córkę przeciwko mnie, nie zezwalała na wspólne wyjazdy z córką. Staram się córki nie włączać w tę sprawę. Wspomniałem jedynie, że nie porozumiałem się z mamą co do alimentów i być może w przyszłości sami je ustalimy między sobą, bo za półtora roku będzie już pełnoletnia".