Katarzyna Glinka wyciągnęła sporo z byłych rozstań z partnerami. Opowiedziała o cennych lekcjach, jakie dały jej rozpady związków. Aktorka wróciła pamięcią do przeszłości i powiedziała, jakie targały nią wtedy emocje. Katarzyna Glinka poruszyła temat rozwodu z Przemysławem Gołdoniem i rozstania z Jarosławem Bienieckim. Padły bardzo szczere słowa na temat tych dwóch relacji.
Polecamy: Katarzyna Glinka w czerni na imprezie. Klasa! Patrzymy na Ewę Gawryluk i jej jeansy
Katarzyna Glinka była żoną Przemysława Gołdonia, z którym ma syna Filipa. Aktorka dobrze wypowiada się na temat relacji z byłym partnerem. Wspomniała o tym, jak sobie radzą z wychowaniem syna.
Nam z Przemkiem udało się stworzyć bardzo dobrą relację rodzicielską i muszę przyznać szczerze, że rzadko widzę, jak ludziom po rozstaniu udaje się stworzyć tak dobrą, wspierającą relację z takim dużym szacunkiem jednego do drugiego - podkreśliła.
Jednak sytuacja nie jest taka kolorowa, bo aktorka odczuwa, że jej wrażliwy syn chciałby mieć dom z mamą i tatą.
Widzę po Filipie, który jest wrażliwcem ogromnym. Ja widzę po nim, jak bardzo on do dzisiaj chciałby mieć mamę i tatę. Zwłaszcza w momentach, kiedy zbliżają się święta. Kiedy musi pójść na Wigilię do mamy i taty.
Oprócz tego poruszyła także wątek błędów, jakie popełniła w relacjach z mężczyznami. Przede wszystkim uważa, że była za bardzo samodzielna. Później wspomniała także o rozstaniu z Jarosławem Bienieckim, z którym ma syna Leo. Aktorka była z nim zaręczona w latach 2019-2022.
Jeszcze jest w tym dużo emocji. Jeszcze jest dużo żalu. To trochę jak z żałobą. Tak z rok przynajmniej musi to potrwać, żeby się oczyścić, żeby się zupełnie gdzieś pozbierać po tym wszystkim - podsumowała.
Co myślicie o słowach aktorki?