W świątecznym wydaniu "Pytania na śniadanie" pojawili się państwo Śliwińscy, którzy przyjechali do studia z czwórką dzieci - trzema córkami i synem. Małżeństwo opowiedziało o tym, jak spędza się święta Bożego Narodzenia w wielodzietnej rodzinie. Na początku spotkania wyjaśnili, że wszystkie ich pociechy są z domu dziecka. Uwaga widzów skierowana była jednak nie na słowa dorosłych, a jedną z córek małżeństwa.
Maja Śliwińska przez całe spotkanie była niezwykle podekscytowana obecnością na srebrnym ekranie. Dziewczynka nie przejmowała się zbytnio tym, co mówią jej rodzice, a skupiała się na interakcji z osobami z planu. Dziewczynka wysyłała serduszka, buziaczki oraz robiła śmieszne miny. Sytuacje zauważyła Ida Nowakowska, która w pewnym momencie zwróciła się do córek Śliwińskich:
Dziewczyny są podekscytowane, że się widzą! (...) Jesteście w telewizji, możecie pomachać! - zażartowała Iga Nowakowska.
W telewizji na żywo dość często dochodzi do zabawnych sytuacji. W ostatnim czasie jeden z reporterów TVP Info opowiadał o trudnych warunkach pogodowych. W tle pokazano wówczas mężczyznę, który - w centrum Warszawy - poślizgnął się na chodniku. W mediach społecznościowych pojawiły się głosy, że sytuacja została zainscenizowana. Innym razem prezenter Polsatu mówił o wojnie w Ukrainie, a jako ilustrację podano zdjęcie... Czesława Michniewicza z podpisem "seria wybuchów". Nieświadomy niczego dziennikarz brnął w najlepsze o atakach dronów na Kijów.