Więcej wstrząsających historii znajdziecie na Gazeta.pl.
W 2012 roku śmierć 35-letniego wówczas brata Moniki Richardson wstrząsnęła mediami. Filip Pietkiewicz, podobnie jak siostra i mama, pracował w mediach. Czasem pojawiał się na ściankach i medialnych wydarzeniach, jednak jego kariera nie zdążyła rozkręcić się na dobre. 8 marca znaleziono jego ciało w mieszkaniu na warszawskim Rembertowie.
Monika Richardson w dziesiątą rocznicę przypomniała o jego śmierci. Nie rozpisywała się i nie raczyła internautów opisem trudnych emocji, które zapewne wciąż towarzyszą jej na myśl o ukochanym bracie. Podsumowała krótko:
Dziesięć lat bez ciebie, bracie. Tęsknię. Filip Pietkiewicz R.I.P. - czytamy.
Historia Filipa Pietkiewicz jest tragiczna. Martwego 35-latka policja znalazła w jego mieszkaniu i od razu wykluczyła udział osób trzecich. Wkłucia na ciele wskazywały na uzależnienie od narkotyków i - jak się okazało - to właśnie one przyczyniły się do śmierci.
Po wstępnej sekcji zwłok w marcu nie zauważono mechanicznych uszkodzeń ciała, ale były widoczne liczne ślady po wkłuciach. Dlatego zlecono badania toksykologiczne, które wykazały stężenie opiatów, które zaliczone jest do stężeń spotykanych w zatruciach śmiertelnych heroiną - mówił wówczas Mariusz Piłat, zastępca prokuratora okręgowego Warszawa - Praga.
Badania toksykologiczne wykazały, że jego organizm nie wytrzymał połączenia alkoholu i narkotyków.
Biegli orzekli, że przyczyną śmierci było zatrucie opiatami w skojarzeniu z działaniem toksycznego alkoholu etylowego.
W 2012 roku Pietkiewicz pracował w ATM Grupa, gdzie był asystentem produkcji. Matka Filipa i Moniki, Barbara Pietkiewicz, do dziś jest tam członkinią rady nadzorczej.
Zobacz też: Internauci oczarowani Moniką Richardson na nagraniu z 1998 roku. Ale klasa! "Ta sukienka"
Plotek.pl jest dla Was i dla Was piszemy o rozrywce. Ale to nie znaczy, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie.
Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy siły z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule.