Więcej na temat tajemnic rodziny królewskiej przeczytasz na stronie Gazeta.pl
Księżna Kate jest uważana za prawdziwą ikonę mody. Każde jej publiczne wyjście jest szeroko komentowane. Uwagę zwraca nie tylko stylizacja, lecz także fryzura czy makijaż żony księcia Williama. Niektórzy także przypatrują się jej twarzy. Wielu uważa, że korzysta ona z usług specjalistów od medycyny estetycznej. Teraz jednak jeden z portali opublikował artykuł poświęcony "tajemniczemu" specyfikowi, który pomaga księżnej zachować idealnie gładkie czoło.
"US Magazine" uważa, że Kate nie używa botoksu, a stosuje żel, który sprawia, że zmarszczki są wygładzone. Produkt aplikuje się bez użycia igieł. Nakłada się go codziennie, a efekty mają być widoczne po godzinie. Po miesiącu regularnego stosowania zmarszczki mają zniknąć, a skóra stać się gładka.
Biotulin (producent kosmetyku) twierdzi, że księżna Cambridge jest miłośniczką tego żelu na zmarszczki i że kiedyś poleciła go nawet Michelle Obamie - czytamy na stronie.
Nie wszyscy jednak wierzą w to, że Kate ogranicza się jedynie do stosowania żelu. Specjaliści są pewni, że księżna jednak stosuje botoks i wypełniacze. Dr Cara Duminy zestawiła dwa zdjęcia, zrobione w odstępie półtora miesiąca, które oceniła i wymieniła, co zmieniła w sobie żona księcia Williama.
Jak wylicza specjalistka, Kate pozbyła się kurzych łapek, lwiej zmarszczki na czole, do tego są mniej widoczne bruzdy nosowo-wargowe. Zdaniem lekarki pomogły wypełniacze oraz tzw. baby botoks (polega na podaniu toksyny botulinowej, ale w mniejszych ilościach).