


Więcej artykułów ze świata show-biznesu znajdziesz na Gazeta.pl.
Z akt sądowych wynika, że pistolet, którym Alec Baldwin strzelił na planie, został podany mu przez asystenta reżysera. Pracownik produkcji miał powiedzieć aktorowi, że broń jest zabezpieczona. Później doszło do tragedii.
Portal BBC dotarł do akt sądowych sprawy. Wynika z nich, że asystent reżysera nie wiedział, że pistolet zawiera ostrą amunicję i dlatego wskazał, że został wyładowany. Podając rekwizyt Baldwinowi, krzyknął "cold gun", co oznacza, że jest bezpieczny.
W piątek w sądzie w Santa Fe w stanie Nowy Meksyk wystawiono nakaz przeszukania. W czasie czynności procesowych zabezpieczono zakrwawiony strój Baldwina, który został wzięty jako dowód wraz z bronią. Policja zabrała z planu także amunicję i inną broń rekwizytową.
Przypomnijmy, Alec Baldwin śmiertelnie postrzelił na planie westernu "Rust" 42-letnią operatorkę Halynę Hutchins. Zranił również reżysera filmu Joela Souzę. Według wstępnych ustaleń był to wypadek i do tej pory nikt nie usłyszał zarzutów, natomiast po przesłuchaniu aktor wydał oświadczenie w tej sprawie.
Nie ma słów, by wyrazić mój szok i smutek z powodu tego tragicznego wypadku, w którym zginęła Halyna Hutchins, żona, matka i bardzo podziwiana przez nas koleżanka. (…) Utrzymuję kontakt z jej mężem, oferując swoje wsparcie zarówno jemu, jak i jego rodzinie. Moje serce jest złamane z powodu tej straty - napisał Alec Baldwin.
Aktor zapewnił też, że w pełni współpracuje z policją, aby wyjaśnić okoliczności tragedii.