29 września odbyło się kolejne przesłuchanie w sprawie kurateli Britney Spears. Rozprawa miała być zaciętą i emocjonującą walką między prawnikiem Britney, Matthew Rosengartem, a obrończynią ojca Spears, Vivian Thoreen. Choć wyrok sądowy jest kolejnym dużym krokiem w stronę wolności piosenkarki, nie jest to koniec batalii.
Prawnik Britney przedstawił przed sądem jasne dowody, że Jamie Spears przez lata nadużywał swojej władzy nad córką. Wśród nowych argumentów podawał, że ojciec Britney założył podsłuchy w sypialni, by mieć nad nią całkowitą kontrolę. Thoreen zaś podawała w wątpliwość czerwcowe zeznania piosenkarki, twierdząc, że nie została ona wówczas zbadana pod kątem psychiatrycznym. Po wysłuchaniu obydwu stron, sędzia Brenda Penny zadecydowała o zawieszeniu ojca Britney w roli jej opiekuna:
Obecna sytuacja jest nie do obrony. Odzwierciedla toksyczne środowisko, które wymaga zawieszenia Jamiego Spearsa - przyznała sędzia Penny.
Co ciekawe, Jamie Spears i jego prawniczka chcieli natychmiastowego zakończenia kurateli, jednakże pod jednym warunkiem - miałoby ono całkowicie zamknąć sprawę, bez dalszego śledztwa. W ten sposób ojciec wokalistki uciekłby od odpowiedzialności karnej za liczne nadużycia wobec córki. Miejsce kuratora ojca Spears zajmie John Zabel, którego zaproponował adwokat piosenkarki. Co to oznacza w dalszej sprawie? Jamie Spears będzie musiał dostarczyć wszystkie dokumenty i archiwa dotyczące zarządzania majątkiem swojej córki, wraz z korespondencją z prawnikami.
Termin następnej rozprawy został zaplanowany na 12 listopada 2021 roku. Bardzo możliwe, że właśnie wtedy sędzia zatwierdzi wniosek o całkowite zdjęcie z Britney kurateli.