Po wakacyjnej przerwie księżna Cambridge wróciła do obowiązków wynikających z jej tytułu. 21 września wybrała się do hrabstwa Kumbrii, gdzie wzięła udział sportowych aktywnościach. Wizyta miała na celu zachęcić dzieci oraz nastolatki do sportu i zabaw na dworze, zwłaszcza podczas czasów pandemii.
Żona księcia Williama zaczęła dzień od jazdy na rowerze górskim, a w późniejszym czasie spróbowała zjazdu na linie. Tym samym mieliśmy okazję oglądać ją w sportowym wydaniu, a trzeba przyznać, że nie należy to do najczęstszych widoków. Księżna Kate była bardzo zaangażowana we wszystkie aktywności i chętnie rozmawiała z okoliczną młodzieżą. Jak mówi 13-letni Itelouwa Odipe z Lancasteru, księżna Cambridge nawiązała z nim kontakt, kiedy czekała na swoją kolej, aby zjechać na linie.
Już prawie nadeszła jej kolej, a ja stałem za nią, więc zapytała się mnie, czy chciałbym pójść przed nią. Trochę się bałem, więc odmówiłem. Odpowiedziała, że jeśli to zrobię, to spotkamy się na dole - podaje magazyn "Hello".
Odipe dodał również, że księżna Kate wydała się niezwykle sympatyczna i "normalna".
Myślę, że była bardzo miła. Pomimo tego, że należy do rodziny królewskiej, to wciąż robi te normalne rzeczy, jak każdy z nas.
Księżna Cambridge połączyła sport z nauką historii. Oprócz jazdy na rowerze i zjeździe na linie poznała również dwie osoby ocalałe z Holocaustu. To właśnie w Kumbrii latem 1945 roku do ośrodka nad brzegiem jeziora Windermere w Krainie Jezior trafiło 300 żydowskich sierot. Pionierska inicjatywa resocjalizacji doczekała się nawet filmu o tytule "Dzieci z Windermere". Jak czytaliśmy w oświadczeniu pałacu:
Księżna chciała poznać osobiście ocalałych z Holocaustu i usłyszeć ich historie, po tym, jak czytała historie dzieci z Windermere.
Podoba wam się księżna Kate w wydaniu "na sportowo"?