Marcelina Zawadzka wyleciała na początku lipca do Francji, by razem z kolegami z show-biznesu wziąć udział w nagraniach "Fortu Boyard", który do obejrzenia już teraz na platformie ViaPlay. Modelka zdradziła naszemu reporterowi, co sądzi o "modzie na brzydotę", o której było wówczas głośno.
Kariera Marceliny Zawadzkiej wystartowała w 2011 roku, kiedy wygrała konkurs Miss Polonia. Została okrzyknięta najpiękniejszą Polką i chętnie pojawiała się na branżowych imprezach. Na Instagramie obserwuje ją dziś ponad 600 tys. użytkowników, którym chwali się nowymi zdjęciami. Zazwyczaj pozuje w delikatnym makijażu. Czy zdecydowałaby się publikować selfie w wersji sauté?
Nie, nie mam z tym problemu, tylko czasami się zastanawiam, kto to chce... To znaczy, to jest tak, że ja mam wrażenie, że wrzucam i tak mocno naturalne zdjęcia, czy miałabym pokazać kulisy jakieś... Mogę wyglądać brzydziej, mogę to pokazywać specjalnie, ale nie wiem, co mam powiedzieć. To jest trudne. Instagram jest brutalny, sieć jest brutalna.
Swego czasu Agnieszka Kaczorowska dała do zrozumienia, że jest zmęczona "modą na brzydotę". Co sądzi o tym Zawadzka?
Nie ubodło mnie to. Bardzo szanuję, wręcz kibicuję takim osobom. Jest wiele dziewczyn, na przykład Ola Żebrowska, które podziwiam, bo podoba mi się w każdej wersji. Agnieszkę Kaczorowską też obserwuję, a co, odeszli od niej fani? - dopytywała, po czym dodała, że lajkuje posty gwiazdy "Klanu". Serduszka lecą, jest piękną kobietą i fajnie sobie radzi w życiu.
Niech każdy publikuje na swoich social mediach, co tylko chce.