Nieautoryzowana biografia "Finding Freedom" opowiada o związku Meghan Markle i księcia Harry'ego, a także o ich wyboistej drodze do nowego, lepszego życia. Książka zdradziła wiele szczegółów, które postawiły rodzinę królewską w złym świetle. Otworzyła wiele starych ran, a także przytoczyła nieznane dotąd fakty z tajemniczego życia monarchii. Po publikacji biografii miało miejsce wiele przełomowych wydarzeń, w tym sławny już wywiad u Oprah Winfrey i pogrzeb księcia Filipa. Autorzy książki zebrali dużo materiału i komentarzy z otoczenia pary, dlatego zdecydowali się zaktualizować jej treść.
Nowe wydanie ma pojawić się na półkach księgarni już 31 sierpnia - w 24. rocznicę śmierci księżnej Diany. Daily Mail podaje, że autorzy książki, Omid Scobie i Carolyn Durand, dotarli do źródeł bliskich Meghan Markle, księciu Harry'emu, a także samej rodziny królewskiej. Wypowiedzi ich informatorów zdradzają, jakie emocje towarzyszyły wydarzeniom z ostatnich miesięcy. Scobie i Durand już wcześniej poinformowali, że biografia jest nieautoryzowana, jednak są oni postrzegani jako ludzie bliscy Sussexom.
Brytyjski portal zdradził, że epilog będzie nawiązywać m.in. do wywiadu u Oprah Winfrey. Ta rozmowa całkowicie zmieniła stosunek rodziny królewskiej do Meghan i Harry'ego. W aktualizacji książki pojawi się informacja o tym, że para planowała powiedzieć Winfrey, który członek monarchii zachował się rasistowsko, miał bowiem wątpliwości co do koloru skóry Archiego.
Jednak Meghan ostatecznie powiedziała Oprah, że ujawnienie tożsamości tej osoby byłoby dla nich "bardzo szkodliwe" - czytamy na Daily Mail.
Meghan potraktowała ten wywiad jako "oczyszczające" i "wyzwalające" doświadczenie. Para jednak była rozczarowana tym, jak małą odpowiedzialność poniosła rodzina królewska. Jej zdaniem, zarzuty o rasizm zostały zamiecione pod dywan.
Scobie i Durand opisują również reakcję członków monarchii na nieobecność Meghan na pogrzebie księcia Filipa. Żona Harry'ego ponoć bardzo chciała towarzyszyć mężowi w podróży, jednak lekarz zabronił jej latania samolotem ze względu na zaawansowaną ciążę. Okazuje się, że rodzina królewska była całkiem zadowolona z takiego obrotu sprawy.
Prawdę mówiąc, uważa się, że kilku członków rodziny królewskiej było "cicho zadowolonych", że Meghan została w Kalifornii, ponieważ "nie chcieli cyrku" lub, jak skomentowało źródło królewskie, "księżnej tworzącej spektakl".
W epilogu znajdzie się również relacja i opis emocji, które towarzyszyły Harry'emu podczas pogrzebu dziadka. Ponoć było to dla niego jeszcze trudniejsze ze względu na przebywanie z rodziną, której nie widział od ponad roku. Przeczytacie?