Aleksandra Jarmolińska coming outu dokonała na kilka dni przed startem w tegorocznych igrzyskach. Podczas ceremonii otwarcia zaprezentowała się w tęczowej maseczce, a na Instagramie dodała zdjęcie ze swoją partnerką.
W krótkim nagraniu dla fundacji Miłość nie wyklucza, przyznała, że niebawem bierze ślub ze swoją dziewczyną. Jako że sama reprezentuje społeczność LGBT+, chce dla siebie i swoich przyjaciół uznania prawa do małżeństw jednopłciowych. Niestety, na razie w Polsce nie jest to możliwe.
Cześć, nazywam się Ola Jarmolińska i będę reprezentować Polskę w strzelectwie podczas igrzysk olimpijskich w Tokio. Występuję z Miłością, bo niedługo się żenię. Kocham moją przyszłą żonę i prywatnie, i oficjalnie – w domu, w pracy, na zawodach, podczas olimpiady i igrzysk olimpijskich. Reprezentuję Polskę i chcę mieć w niej równe prawa, w tym prawo do uznania mojego małżeństwa, prawo do bezpiecznego życia rodzinnego, po prostu do równości - mówiła w filmiku.
Jak się okazuje, olimpijka postanowiła sformalizować swój związek poza granicami kraju. W celu zawarcia małżeństwa Jarmolińska wyruszy do Danii, gdzie jednopłciowe pary bez problemu mogą złożyć przysięgę.
Związek małżeński zawrzemy w Danii. To ładny kraj i tam spędziłyśmy nasze pierwsze wspólne i dalekie wakacje. Mamy zatem z tym krajem dobre skojarzenia. Poza tym są tam proste formalności. Ubolewam nad tym, że nie możemy tego dokonać w naszym kraju. Czujemy się przez to dyskryminowane - wyznała w rozmowie z portalem Onet.
Jarmolińska zdradziła również, że jej związek nie był tajemnicą, ponieważ z partnerką jest już dziesięć lat i nie ukrywa tego przed swoimi bliskimi.
Trudno mówić o coming oucie, bo wszystkie osoby, które mnie znają, wiedzą, że jesteśmy ze sobą tak długo. To było jednak oficjalne wystąpienie. Nie ukrywaliśmy się jednak też z tym specjalnie, bo w mediach społecznościowych wrzucaliśmy wiele wspólnych zdjęć.
Przyszłej młodej parze już teraz życzymy wszystkiego najlepszego!