Edyta Górniak z miesiąca na miesiąc zdaje się odpływać w coraz ciekawsze miejsca w swojej kolorowej wyobraźni. Kiedy jeszcze w kwietniu nazwała pandemię "hipnozą" twierdząc, że maseczki mają dziś wymiar już wyłącznie "symboliczny", to wydawać by się mogło, że na jakiś czas wyczerpała złoża swojej kreatywności. A jednak - chwilę później dostało się samej Lady Gadze, którą diwa bez ogródek nazwała "służebnicą diabła" twierdząc, że ta pije krew z noworodków. A to wciąż oczywiście nie koniec.
11 lipca diwa opublikowała wpis, w którym zaprosiła na spotkanie z mężczyzną zajmującym się tematyką szeroko rozumianego "przebudzenia".
Przez ostatnich 17 miesięcy transformacji świata, który wszyscy znaliśmy, prawie każdy z nas rozpoczął indywidualny, trudny proces. Proces spotkania z sobą samym. Dziś bardziej niż przez wszystkie wcześniejsze lata pragniemy żyć w prawdzie. Tak jak czujemy najmocniej. Tak jak prowadzi nas instynkt i intuicja, czyli nasz osobisty nawigator, kompas. Bardziej niż kiedykolwiek pragniemy dobra, życia w radości, zdrowiu, witalności i spokoju.
Patos słów Górniak nie przypadł go gustu wszystkim ją obserwującym. Jeden z internautów napisał wprost, że piosenkarka straciła kontakt z rzeczywistością.
Odleciała totalnie.
Diwa nie pozostała dłużna i odpowiedziała mężczyźnie, zalecając mu... zażycie środków halucynogennych.
Potrzebowałbyś środków halucynogennych, żeby otworzyć łepek i pojąć jeden proc. tego, co tu czytasz.
Właściwie to trudno się z Edytą nie zgodzić, aczkolwiek tej metody mimo wszystko bardzo nie polecamy.