Hanna Lis doskonale zdaje sobie sprawę, że teorie antyszczepionkowców i koronasceptyków nie są poparte badaniami naukowymi i przynoszą wiele społecznych szkód, zagrażając wspólnemu bezpieczeństwu. Kiedy skrytykowała jednego z naczelnych "foliarzy", ruszyła w jej stronę lawina hejtu.
Dziennikarka skrytykowała jednego z lekarzy, który zaczął domagać się zwolnienia ludzi chorych na COVID-19 z izolacji i kwarantanny. Odpowiedział jej Piotr Schramm, który napisał post na Facebooku, że swoim komentarzem Lis wspiera partię rządzącą:
Nie ma to jak nienachalny głos poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości i polityki epidemicznej rządu Zjednoczonej Prawicy.
Post wywołał lawinę komentarzy, w których wielu z obserwatorów Schramma wylało wiadro pomyj na Lis, wyzywając ją najgorszymi epitetami. Dziennikarka nie pozostała obojętna i odniosła się do sytuacji. W obszernym poście oberwało się m.in. Edycie Górniak, którą z sarkazmem nazwała "wybitną dr wirusolog".
Tak oto, moi drodzy, zostałam PiS-owcem. Gdy zdaje się, że głupiej o pandemii, inaczej niż wybitna wirusolog dr Edyta Górniak, nie można, wtem wkracza mecenas Schramm, cały w folii. Pod jego postem na Facebooku wylewają się na mnie wywrotki szamba, a także strzelają epitety pod adresem moich (nieżyjących) rodziców. Jestem "sprzedajną suką" która za kasę od pisowskiego rządu (!) sieje strach i zniszczenie. Mało? Jest lepiej: to ja odpowiadam za 100 tys. ponadnormatywnych zgonów i zapaść służby zdrowia.
Lis zarzuciła Schrammowi, że w żaden sposób nie próbował tonować dyskusji:
Serio. Schramm nie reaguje, nie próbuje tonować "dyskusji", wszak jest wolnościowcem.
Podoba wam się zaangażowanie Hanny?