Śmierć Krzysztofa Krawczyka, który odszedł 5 kwietnia, zasmuciła nie tylko jego bliskich, ale także fanów. Do tego grona należy Natalia Kukulska, która miała okazję spotkać muzyka wiele razy. Artystka pożegnała go pięknym wpisem na Instagramie, a niektóre media zaczęły tworzyć sobie pewną historyjkę. Otóż "Na żywo" podało do informacji publicznej, że Kukulska chce uczcić pamięć po Krawczyku w wyjątkowy sposób - nagrywając piosenkę z jego synem. Prawda jest zupełnie inna. "Mam nadzieję, że ten, kto napisał ten artykuł, spłaci dług".
Natalia Kukulska znalazła się w najnowszym wydaniu "Na żywo". Trafiła na okładkę tygodnika, więc to wzbudziło jej ciekawość. Gwiazda przeczytała uważnie wszystko, co było na jej temat napisane i... przeżyła szok. Kilka godzin później sprostowała plotki i poinformowała, że nie będzie spłacać nikomu żadnego długo, bo go nie ma, a samego Krzysztofa Krawczyka nie zna tak dobrze, jak mediom mogłoby się wydawać.
To ja, naczelna cierpiętnica RP. Wklejona w martyrologię mojej rodziny i wszelkich osób, które się z nią znały. Bo taką "gębę" próbują mi dorobić brukowce. (...) Właśnie jestem po lekturze "Na żywo", którego okładka ze mną przyciągnęła mój wzrok na stacji benzynowej tytułem - "Spłaci mu swój dług". Długów nie lubię i o żadnym nie wiem. Kupiłam. Czytam. Sugerowany wierzyciel to "wujo", jak pisze redakcja, Krzysztof Krawczyk. Opis naszych relacji mocno podkoloryzowany. Widzieliśmy się kilka razy w życiu. Ale to nic. Cała historia dotyczy syna - Krzysztofa jr., z którym podobno się przyjaźnię i teraz chcę nagrać z nim duet, by mu pomóc, to ma być ta spłata długów. Uf, czyli nie kasa.
Oburzona insynuacjami artystka dodała, że nie zna syna Krzysztofa Krawczyka. Wypunktowała każdą bzdurę, o której mogli przeczytać jej fani w artykule "Na żywo".
Syna śp. Krzysztofa nie znam. Nawet nie wiedziałam, że śpiewa. Najbardziej niewiarygodne jest to, że w artykule są moje kwieciste wspomnienia z naszych relacji i zabaw. To są "cytaty". Serio? Można aż tak? I mój tata, który ponoć mi rzekł: Na wujka Krzysia zawsze możesz liczyć... No piękna historia. Mam nadzieję, że ten, kto napisał ten artykuł, spłaci dług. Musi być pokaźny, skoro chwyta się takiej roboty.
Krzysztof Krawczyk odszedł w Poniedziałek Wielkanocny. W uroczystości pogrzebowej uczestniczył m.in. Daniel Olbrychski i minister kultury Piotr Gliński. Przed świątynią z kolei muzyka żegnał tłum jego fanów.