Wojciech Korda jest znany słuchaczom z zespołu Niebiesko-Czarni, jak i duetu Ada-Korda i Horda, który współtworzył z żoną Adą Rusowicz. Nazywany dzisiaj legendą big-beatu artysta zmaga się ze skutkami sześciu udarów, których doświadczył na przestrzeni zaledwie kilku lat.
Stan muzyka jest na tyle poważny, że wymaga stałej opieki. Jego żona Aldona stale czuwa nad mężczyzną, a przy dodatkowym wsparciu ze strony syna i rehabilitantki, kondycja Kordy ma już być w miarę stabilna. Jednak, aby ją utrzymać, potrzebne są fundusze. Z tego względu Polska Fundacja Muzyczna apeluje o pomoc. Na leczenie Kordy można przekazać 1 proc. podatku. Wypełniając formularz PIT, wystarczy wpisać numer KRS PFM, a w polu "cel szczegółowy" - imię i nazwisko Wojciecha Kordy. Szczegółowe informacje znajdziemy na oficjalnej stronie fundacji.
Jak na łamach "Super Expressu" wyznał Andrzej Pakuła, menadżer artysty:
Korda cierpi na postępującą niewydolność oddechową w przebiegu przewlekłej obturacyjnej choroby płuc i przewlekłego zespołu poudarowego. Dodatkowo ma cukrzycę i nadciśnienie tętnicze. (...) Przebył tracheotomię. Chorobom towarzyszą także objawy zespołu parkinsonowskiego. Ponowne incydenty udarowe spowodowały postępujące spowolnienie psychoruchowe. Nieustannie jest pod stałą opieką i konsultacją wspaniałych lekarzy.
Menadżer artysty nie ustaje w staraniach, aby zapewnić podopiecznemu jak najlepszą opiekę. W planach podobno ma być film dokumentalny opowiadający o życiu Kordy.