• Link został skopiowany

Syn Beaty Tadli protestował przed TK. "Przepychanki, łapanki i wywożenie do Grodziska". O zachowaniu policji: Mam dreszcze

28 stycznia miały miejsce kolejne protesty w obronie praw kobiet. Syn Beaty Tadli zrelacjonował warszawski Strajk. "Podrapali mi rękę i zaciągnęli pod budynek, twierdząc, że zagrażaliśmy ich bezpieczeństwu".
Beata Tadla z synem
screen IG

Beata Tadla była niegdyś główną twarzą Telewizji Polskiej. Po zmianie władzy w 2015 roku została zwolniona z dnia na dzień, słysząc, że "nie pasuje do koncepcji i żeby nie brała tego personalnie". Dziennikarka później wiele razy krytykowała obóz Prawa i Sprawiedliwości. Nie dziwi więc, że z działaniami polityków tej partii nie zgadza się także jej syn. Jan Kietliński wziął udział w czwartkowym Strajku Kobiet, który dokładnie zrelacjonował na Instagramie. Przerażające obrazki.

Zobacz wideo Syn Beaty Tadli relacjonuje przebieg Strajku Kobiet w Warszawie: Przepychanki, łapanki, wywożenie do Grodziska

Syn Beaty Tafli protestuje na ulicach Warszawy. Jan Kietliński pokazał, jak wyglądał Strajk Kobiet "od środka"

Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej wydał uzasadnienie do wyroku ws. zaostrzenia prawa aborcyjnego w Polsce. Od 27 stycznia zabrania się usuwania ciąży w przypadku nieodwracalnych wad letalnych płodu. Protesty wystartowały kilka godzin po ogłoszeniu kontrowersyjnej decyzji i trwają do dziś (na piątek zapowiedziane są kolejne "spacery"). 28 stycznia pod siedzibą TK pojawił się m.in. Jan Kietliński.

Zamknęli nas wszystkich i nie chcą wypuścić bez legitymacji i bez podstawy prawnej - państwo policyjne. Przepychanki, łapanki, aresztowania i wywożenie do Grodziska. Odczuwalna temperatura -5. 1:27 - nadal nas nie wypuszczają. Ten kraj musi się skończyć. 1:35 - Nie poddamy się!

Chwilę później dwudziestolatek opisał, jak zachowali się funkcjonariusze względem jego oraz grupki osób, która stała obok niego.

Zostałem właśnie siłą wyciągnięty prze policję. Nadal mam dreszcze. Podrapali mi rękę i zaciągnęli pod budynek, twierdząc, że zagrażaliśmy ich bezpieczeństwu. Zagrozili aresztem lub mandatem, od którego można się odwołać. Wybrałem opcję numeru dwa. Każdy widział, jak wygląda agresja i zagrożenie - tańczyliśmy. Usłyszałem od policjanta: Wy nie umiecie protestować. Te sku******y nie biorą tego na poważnie, to jest dla nich kwestia do wyśmiania. Mam nadzieję, że wszyscy ch** zostaną z tego rozliczeni.

Sprzeciw wobec haniebnej decyzji TK i polityków PiS-u ograniczającej prawa kobiet wyraża coraz więcej gwiazd. W czwartek głos zabrała wieloletnia gwiazda "Klanu", Kaja Paschalska.

Więcej o: