Jill Biden jest drugą żoną Joe Bidena. Para poznała się na randce w ciemno dzięki bratu prezydenta USA - Franka. Początkowo Jill - wtedy jeszcze Jacobs - nie miała ochoty na spotkanie z senatorem. Zmieniła jednak zdanie i spontanicznie przyjęła zaproszenie na randkę. Historię ich związku możemy przeczytać w autobiografii Joe Bidena "Spełniając obietnice".
Gdy Joe i Jill poznali się, on miał 32 lata, miał dwóch synów, miał za sobą traumatyczne przeżycia i pracował jako senator. Ona natomiast miała lat 24, była w trakcie rozwodu i zaczynała pracę jako nauczycielka. Ani trochę nie interesowała się polityką. Na pierwszej randce rozmawiali o rodzinie, znajomych, książkach i "prawdziwym życiu". Jill wywarła tak duże wrażenie na polityku, że chciał ją widywać codziennie.
Tego wieczoru po raz pierwszy od czasów Neilii poczułem coś w rodzaju absolutnego przyciągania – i coś na kształt radości. Nie mogliśmy się nagadać - pisze Joe Biden w swojej autobiografii.
Co jednak ciekawe, Jill powtarzała mu, że nie szuka stałego związku i podoba jej się życie singielki. On jednak szybko się zakochał i wcale tego nie ukrywał.
(...) Ten praktyczny zmysł był jedną z rzeczy, które najbardziej kochałem w Jill – poza prostym faktem, że za każdym razem, kiedy ją widziałem, serce szybciej mi biło. Była piękna, pewna siebie, skromna, silna i potrafiła być twarda jak skała. Jill nigdy nie pozwalała, żeby inni widzieli ją w dołku, i nie miała czasu na wymówki. Zawsze ufałem, że uniesie swoją część dowolnego brzemienia i że zrobi to z klasą. Przede wszystkim jednak Jill nie miała zamiaru dać się ponieść... niczemu i nikomu - czytamy w autobiografii prezydenta.
Przy Jill Joe zrozumiał, że znów może mieć pełną rodzinę. Miał nawet wrażenie, że zesłała mu ją zmarła w tragicznym wypadku ukochana żona Neilia. Zwrócił bowiem uwagę, że Jill miała podobne "drobne dziwactwa", które go oczarowały. W końcu za namową synów Beau i Huntera zdecydował się jej oświadczyć. Za pierwszym razem powiedziała, że nie jest gotowa, dostrzegała wiele problemów w tej relacji. Nie była pewna, czy sprawdzi się jako matka - miała wtedy zaledwie 26 lat, a miała wychowywać dwóch dorastających chłopców. Według autobiografii Bidena prezydent oświadczał się jej jeszcze pięć razy, a w końcu przed wyjazdem do Afryki postawił jej ultimatum. On wyjechał, a ona miała zdecydować, czy wyjdzie za niego za mąż, czy definitywnie się rozstają.
Ślub pary odbył się w Nowym Jorku w 1977 roku. Ceremonia była skromna, a po niej odbył się uroczysty obiad.
Tego wieczoru poczułem, że moje życie wróciło na właściwe tory. Byłem absolutnie zakochany w Jill i wiedziałem, że będzie dla chłopców wspaniałą matką. Miałem też jednak świadomość, że czeka ją trudniejsze zadanie niż mnie. Zapytałem kiedyś, niedługo przed ślubem, dlaczego zgodziła się za mnie wyjść, wiedząc, jak bardzo uwielbiałem Neilię. – Właśnie dlatego mogę wyjść za ciebie – odparła bez wahania. – Ktoś, kto już raz był zdolny do głębokiej miłości, potrafi znów tak kochać. Uświadomiłem sobie wtedy z pełną jasnością, co zawdzięczam uczuciu Jill: jej miłość pozwoliła mi znów być sobą. Bez względu na ogrom bólu po stracie Neilii, kiepsko mi szło budowanie ochronnego muru wokół serca - pisze Joe Biden w swojej książce.
Autobiografia Joe Bidena "Spełniając obietnice" będzie mieć premierę 24 marca 2021 roku.