Agnieszka Woźniak-Starak opublikowała nowe nagranie na InstaStory, w którym opowiedziała sytuację sprzed lat, kiedy to niepochlebnie wyraziła się o panu Grzegorzu, sprzedawcy egzotycznego mięsa. Sprawa trafiła do sądu i dziennikarka właśnie usłyszała wyrok. Nie był dla niej korzystny.
Kilka lat temu dziennikarka przeczytała wywiad z panem Grzegorzem, który próbował wypromować modę na spożywanie egzotycznego mięsa z dzikich zwierząt, m.in. zebr, kangurów czy krokodyli. Agnieszka Woźniak-Starak wściekła się i opublikowała sporo niepochlebnych słów na temat pana Grzegorza. Sprawa trafiła do sądu i właśnie miała swój finał.
Zdenerwowałam się trochę, nie ukrywam, bo w czasach, gdy kolejne gatunki dzikich zwierząt znikają z powierzchni naszej planety, ktoś chce sztucznie tworzyć taką modę jeszcze w naszej szerokości geograficznej, gdzie te zwierzęta nie występują, jest bez sensu. Znacie mój stosunek do zwierząt. Poniosło mnie. W krótkich żołnierskich słowach napisałam na Instagramie, co myślę o panu Grzegorzu. Pan Grzegorz również się zdenerwował i poszedł do sądu - wyjaśniła dziennikarka.
Agnieszka Woźniak-Starak przegrała sprawę i teraz publicznie musiała przeprosić pana Grzegorza. Swoje nagranie zakończyła jednak wymownymi słowami:
Ale mam nadzieję, że nie będziecie jeść steków z pytona.
Zobaczcie nagranie dziennikarki:
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Komentarze (33)
Agnieszka Woźniak-Starak przegrała w sądzie. Musiała opublikować przeprosiny na Instagramie
Koń ma kopyta jak diabeł. To usłyszałem kiedyś od pewnej moherki.
A zebra to też "koń" i też ma kopyta.
Czyżby Agnieszka Woźniak-Stara.k urwa.ła się z choinki?
Juz ona wie za co.