Kamil Durczok jest chory. Lekarze podejrzewają, że ma koronawirusa. "Nikomu nie życzę podobnych wrażeń"

Kamil Durczok zamieścił w sieci nietypowy wpis. Poinformował, że jest chory i ma objawy typowe dla COVID-u. Wynik wymazowego testu był jednak negatywny.

Jesienią koronawirus uderzył ze zdwojoną siłą. Na nic zdały się lipcowe zapewnienia premiera, że wirus "jest w odwrocie". Podczas drugiego lockdownu coraz więcej znanych osób mówi wprost, że chorowało na COVID. Jakiś czas temu Plotkowi udało się porozmawiać na ten temat z Anną Kalczyńską, Radosławem Majdanem oraz Ewą Kasprzyk. Teraz okazuje się, że wszystkie objawy koronawirusa ma Kamil Durczok. Dziennikarz opublikował w sieci wpis, w którym poinformował o swoim stanie zdrowia. Jest bardzo osłabiony.

Kamil Durczok podejrzewa, że jest zakażony koronawirusem

Od pewnego czasu Kamil Durczok na bieżąco dzieli się w social mediach przemyśleniami na temat tego, co dzieje się w kraju - zarówno politycznie jak i społecznie. Publikuje w sieci wiele wpisów, na które ochoczo reagują jego zwolennicy. W ostatnich dniach treści jednak było niewiele, dlatego były szef "Faktów" postanowił wyjaśnić, dlaczego. Okazuje się, że jest chory, a objawy mogą świadczyć o tym, że ma COVID-a.

Noście te cholerne maski! Proszę. Od tygodni nie mogę wyjść z choroby. W piątek był wymaz, wynik ujemny, ale lekarze twierdzą, że mam ewidentne objawy covidovca, więc powtórka badania w kolejny piątek. Jeśli faktycznie objawy są takie jak u mnie, to nikomu nie życzę podobnych "wrażeń". To stąd moja nieobecność na Facebooku. W takim stanie trudno nawet myśli pozbierać. Trzymajcie się ciepło, jak będę miał trochę więcej siły, z pewnością napiszę kilka zdań o tym, co te dranie z nami wyrabiają. Zdrówka.

W komentarzach nie zabrało słów wsparcia. Internauci życzyli szybkiego powrotu do zdrowia.

Warto dodać, że Kamil Durczok ma za sobą ciężki czas. W zeszłym roku był na językach wszystkich i pisały o nim serwisy internetowe oraz tabloidy. Wszystko za sprawą wypadku, który spowodował na drodze krajowej nr 1 pod Piotrkowem Trybunalskim - dziennikarz miał we krwi 2,6 promila alkoholu. Kilka tygodni później na jaw wyszło, że były gwiazdor "Faktów" miał podrobić podpis żony na wekslach (do czego już się przyznał), by zaciągnąć kredyt na ponad dwa mln franków szwajcarskich. Obie sprawy są w toku.

Więcej o:
Copyright © Agora SA