Miniony rok dla Sebastiana Fabijańskiego jest pełen zmian w życiu zawodowym, jak również prywatnym. Aktor ponad rok temu zaczął spotykać się z Maffashion. Owocem ich miłości jest syn Bastian, który przyszedł na świat we wrześniu br. Od dłuższego czasu Fabijański skupia się już nie tylko na aktorstwie, ale także na rapie. W czerwcu wydał swoją debiutancką płytę, a już w lutym na rynku pojawi się jego kolejny album "Reset". Obecność aktora na polskiej scenie hip-hopowej budzi skrajne emocje wśród słuchaczy, a także kolegów po fachu.
Sebastian Fabijański doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że spora rzesza ludzi nie traktuje go poważnie jako rapera. Wspomniał o tym nawet na samym początku rozmowy z Winim, gdy ten go przedstawił.
Zapomniałeś dodać cudzysłowu do słowa raper- powiedział z przekąsem Fabijański.
Prowadzący szybko zweryfikował, że skoro Fabijański gra koncerty, to spokojnie może nazywać się raperem.
No to jak grasz koncerty, to jesteś raper. Ja na przykład nie jestem, nie gram koncertów. Nie robiłbym z tego wielkiej filozofii. Jeżeli gra się koncerty, występuje i robi się coś z tym, to wtedy jest się raperem. A jeżeli tak jak ja nagrywa się tylko piosenki i nigdzie nie gra i nic się z tym nie dzieje, to nie jest się raperem - wyjaśnił Wini.
Mimo wszystko Sebastian Fabijański nie lubi być w żadnym stopniu szufladkowany. Jak sam przyznaje, jest na tyle wszechstronny, że najlepiej nazywać go po prostu artystą. Co więcej, ubolewa, że w dzisiejszych czasach nie ma już miejsca na wrażliwość artystyczną i prawdziwe emocje.
Jeżeli miałbym się określić jednym słowem, to na pewno nie byłby to ani raper, ani aktor, ani malarz, tylko byłby to artysta, czyli człowiek, który wyraża swoje refleksje, emocje w sposób twórczy, zarówno pisząc teksty, nagrywając, jak i grając rolę na planie. (...) W dzisiejszych czasach wizerunek to 80 procent twojego sukcesu. Nie ma tutaj już prawdy, serca, emocji. Nie ma tego artyzmu, który tak naprawdę definiował sztukę, który rewolucjonizował sztukę, który wpływał bezpośrednio na ludzi - mówił Fabijański.
Podczas rozmowy nie obyło się bez małej uszczypliwości ze strony prowadzącego, gdy panowie rozmawiali na temat spektakularnego debiutu Fabijańskiego. Wini zapytał aktora o liczbę piosenek, którą nagrał przed wydaniem solowego albumu. Gdy ten odpowiedział, że około 40-50, gospodarz szybko go zripostował.
No i widzisz. Moim zdaniem 150 za mało!- stwierdził Wini.
Jesteście fanami Sebastiana Fabijańskiego jako rapera?