Danuta Martyniuk po głośnym rozwodzie syna Daniela Martyniuka nie zamierza odpuszczać Ewelinie. Choć minął już ponad tydzień, żona króla disco polo co chwilę wypowiada się o byłej synowej i jej rodzinie z Russocic. Sama podkreśla, że nie może darować takiego zachowania Golczyńskiej i nadal będzie z nią walczyć. Co tym razem powiedziała? Według Danuty Martyniuk była synowa utrudniała jej spotkania z wnuczką.
Kłótnie między zwaśnionymi rodzinami Martyniuków i Golczyńskich rozpoczęły się od rozprawy sądowej, która miała miejsce w ubiegłym tygodniu. To właśnie wtedy wyrokiem Sądu Okręgowy w Białymstoku rozwiązano małżeństwo Daniela Martyniuka, orzekając o jego winie. Co więcej, sąd wyznaczył alimenty dla Eweliny i córki Laury, które wynoszą łącznie trzy i pół tysiąca złotych miesięcznie. Od tego czasu pomiędzy Martyniukami a Eweliną i jej rodziną trwa nieustanna wymiana "uprzejmości".
Kością niezgody jest także sprawa opieki nad córką Daniela i Eweliny. Zarówno Zenek oraz Danuta, jak i ich syn mogą widywać wnuczkę przez trzy godziny w miesiącu. I to w Russocicach. Rodzina Martyniuków jest bardzo niezadowolona z takiego obrotu spraw i zamierza odwoływać się od wyroku.
Jakby tego było mało, Danuta Martyniuk co rusz komentuje sprawę rozwodu syna. Ostatnio zażądała wszystkich podarowanych rzeczy od Eweliny i choć ta oddała wszystko, Martyniukowa stwierdziła, że wysłała jej rzeczy stare, zużyte i nikomu niepotrzebne. Zenek dorzucił też swoje trzy grosze, snując teorie spiskowe o kurierze od Eweliny.
ZOBACZ TAKŻE: Danuta Martyniuk odbiera przesyłkę. Z kamienną twarzą przyjęła używane rzeczy od byłej synowej
Do tego Danuta uważa, że zrobiła wiele dla żony syna, a Ewelina się jej nie odwdzięczyła.
Nawet mi "dzień dobry" nie powiedziała. A ja przecież jak córkę ją traktowałam. Co miesiąc przelewałam jej pieniądze, żeby miała. Do ręki też jej dawałam. To był mój błąd. Ludzie mówią mi, że byłam za dobra - wyznaje Danuta Martyniuk w tygodniku "Na żywo".
Na Laurę to i pięć tysięcy damy. Pomyśleliśmy nawet, że fundusz małej założymy na przyszłość, żeby miała. Jak ona będzie miała 18 lat, to jej opowiem, jak jej mama potraktowała tatę. Wcale go nie wspierała. Kiedy był w areszcie, nawet listu do niego nie napisała - dodaje.
Danuta Martyniuk uważa także, że winę za rozpad małżeństwa powinna ponieść Ewelina, nie Daniel. Przy okazji rozmowy z "Super Expressem" wyciągnęła kolejne brudy:
Przed rozwodem zachowywała się bardzo dziwnie. Odwoływała nasze spotkania z Laurą w Russocicach, w ostatniej chwili nie przyjechała na moje urodziny, zwodziła Daniela, dając mu nadzieję, że może nie dojdzie do rozwodu. Mieli się spotkać przed sprawą na mediacje. Nie próbowała się w ogóle dogadać, tylko przestawiła w sądzie żądania, o których nie mieliśmy zielonego pojęcia, bo kilka dni wcześniej jeszcze normalnie z nami rozmawiała. Szkoda, że słucha złych doradców i pozwala, by inni sterowali jej życiem. Oby tylko tego kiedyś nie żałowała - powiedziała Danuta Martyniuk
Czekamy na dalszy rozwój wydarzeń. Jak widać, będzie się jeszcze wiele dziać.