Sprawą rozwodową Daniela Martyniuka, syna króla disco polo, od wielu dni żyją media w całej Polsce. Wszyscy byli pewni, że słowne przepychanki zakończą się razem z wyrokiem sądu - nic bardziej mylnego. Mimo że sąd w Białymstoku wydał wyrok i orzekł, że małżeństwo rozpadło się z winy Daniela, afera między zwaśnionymi rodzinami nadal trwa.
Co i rusz w mediach pojawiają się wypowiedzi członków zainteresowanych rodzin. Sprawę skomentowała już Danuta Martyniuk, Daniel i rodzina Eweliny. Teraz przyszła kolej na samego "króla" - Zenka Martyniuka, który po raz pierwszy wypowiedział się w tej sprawie. Zenek nie tylko krytykuje zachowanie byłej synowej, ale i snuje teorie spiskowe.
Kłótnie zaczęły się od dzielenia rzeczami, które Ewelina dostała od swoich teściów. Danuta Martyniuk nie była zadowolona z tego, że była synowa nosi jej rodzinny pierścionek i korzysta z zakupionych przez nią rzeczy. Wyraźnie dała znać, że czeka na ich zwrot. Ewelina Golczyńska słysząc te słowa, uniosła się honorem i wszystkie zakupione dobra odesłała rodzinie Martyniuków, ale nawet i to nie spodobało się rodzicom Daniela. Dlaczego?
Ciekawostką jest, że Ewelina odesłała zużyte rzeczy, które już dawno dziecku nie są potrzebne, bo zwyczajnie z nich wyrosło, czyli niemowlęcy wózek, gondolka, a nawet drugi wózek, w którym Laura też już nie jeździ - zdradził gwiazdor disco polo "Super Expressowi".
Zenek w całej tej sytuacji widzi drugie dno.
Nie podobał mi się też ten "kurier". Wyglądał na podstawionego człowieka. Może nawet to jakiś znajomy Golczyńskich. Nadawcą paczek była „Ewelina Golczyńska”, a z tego, co mi wiadomo, to jeszcze nie było sprawy dotyczącej zmiany nazwiska. Ona wciąż nazywa się Martyniuk - mówi Zenek
Jak twierdzą Martyniukowie, jeśli Ewelina nie odbierze tych rzeczy z powrotem, przekażą je potrzebującym. Zgadzacie się ze stanowiskiem Zenka? Czy słusznie wietrzy tu jakiś podstęp Eweliny?