Gdy Brytyjczycy poznali Meghan Markle byli nią zachwyceni. Twierdzili, że aktorka to "powiew świeżości" i idealna partnerka dla księcia Harry'ego. Z czasem w mediach zaczęły pojawiać się informacje o tym, że aktorka jest nieznośna. Narracja zmieniła się o 180 stopni. Jeden z użytkowników Twittera porównał newsy o gwieździe serialu "Suits" i informacje na temat księżnej Kate. Różnica w przekazie była ogromna. Teraz Meghan Markle zarzuca byłym przedstawicielom prasowym, że nie bronili jej przed opinią publiczną.
Prawnicy aktorki uważają, że ich klientka ucierpiała przez treści publikowane w mediach. Mama Archiego, zawiodła się na pracownikach rodziny królewskiej. Rzecznicy prasowi odmawiali komentowania, gdy doszukiwano się kolejnych informacji na temat jej przeszłości, informuje Daily Mail. Serwis twierdzi, że publikowane historie z życia Markle były prawdziwe, ale ona uważa, że nie miała szans na obronę.
Przedstawiciele żony księcia Harry'ego uważają, że Meghan nie czuła się chroniona. Dodatkowo publikowane historie źle wpłynęły na jej stan psychiczny, gdy była w ciąży.
Meghan Markle stała się przedmiotem wielu fałszywych i szkodliwych artykułów w brytyjskich gazetach, co spowodowało ogromny stres emocjonalny i wpłynęło na jej zdrowie psychiczne - twierdzą prawnicy aktorki.
To nie pierwszy raz, gdy Meghan wkracza na drogę sądową. Na początku maja aktorka wytoczyła proces gazecie "Mail on Sunday". Pozwała tabloid za opublikowanie prywatnych wiadomości, które wymieniała z ojcem. Wyrwane z kontekstu, stawiały ją w negatywnym świetle. Sąd oddalił zarzuty, a tabloid domagał się pokrycia kosztów sądowych.