Daniel Martyniuk, syn króla disco-polo nadal jest na świeczniku. Wszystko za sprawą wielu afer, w które nieustannie się wplątuje. Zaczęło się jeszcze rok temu, gdy na jaw wyszły informacje o jego głośnych awanturach ze świeżo upieczoną żoną. Planował też rozwód, ale gdy na świat przyszła jego córka, plany rozstania zeszły na bok. Jednak na tym się nie zakończyło. Krnąbrny syn Martyniuka często wchodził w konflikty z prawem. Trafił nawet do aresztu, za złamanie obowiązkowej kwarantanny. Po wyjściu również nie zmienił swojego zachowania. Nadal często imprezował, czym chwalił się w mediach społecznościowych. Z pewnością ten czas nie był łatwy dla całej rodziny Martyniuk. Nic więc dziwnego, że wszystkie media rozpisywały się o tym, że Zenon ma dosyć syna i chce się od niego odwrócić. Powstały również plotki o rozwodzie Daniela, który pod wpływem alkoholu miał wyzywać swoją żonę. Dlatego postanowiliśmy zapytać muzyka o komentarz.
Król disco-polo nie był rozmowny, ale zapewnił nas, że w ich rodzinie jest wszystko w porządku. Spędzają czas razem, odpoczywają, a trudne sprawy wracają powoli do normy.
Teraz jest już wszystko okej. Wszystko jest w porządku. Teraz jesteśmy razem. Odpoczywamy sobie - powiedział Plotkowi Zenon Martyniuk.
Choć muzyk broni syna, warto przypomnieć, że Daniel jest bardzo podatny na złe towarzystwo. Nawet osoba z ich otoczenia wyznała, że młody Martyniuk nie ma żadnego życzliwego i pomocnego kolegi.
Daniela ciągnie do złego towarzystwa. On nie ma chyba nawet jednego porządnego kolegi. Kiedyś może i miał, ale wszyscy się poodsuwali, kiedy zobaczyli, że lepiej bawi się wśród zdegenerowanego towarzystwa, które lubi używki. Ciągle obiecuje, że się zmieni, ale zawsze wraca do nałogów, które zawładnęły jego życiem - twierdził informator "Super Expressu".
Przypomnijmy, że Daniel musi zmierzyć się jeszcze z jedną sprawą. Może po raz drugi trafić za kratki, ponieważ sklep Grail Point zapowiedział, że pozwie Martyniuka za zniesławienie.