Meghan Markle i książę Harry z Kanady przylecieli do Londynu. W najbliższych dniach będą wypełniać swoje ostatnie zobowiązania wobec Korony, jednak znajdują też czas na drobne przyjemności. Pierwszego dnia po przylocie księżnej, para wybrała się do restauracji w hotelu The Goring.
Meghan i Harry w The Goring zjedli tylko lunch - nie zatrzymali się tam na noc. Tę bowiem spędzili w swojej własnej posiadłości Frogmore Cottage, wyremontowanej za grube miliony funtów podatników.
Co jednak nie umknęło uwadze brytyjskich mediów, książęca para wyszła z restauracji osobno. Najpierw budynek opuścił książę Harry, zaś chwilę później wyszła Meghan, asystowana przez dwóch conciergów uzbrojonych w parasole. Popołudnie w Londynie było bardzo deszczowe, co widzieliśmy również na wieczornych zdjęciach pary. Meghan ubrana była jednak ciepło, w beżowy płaszcz z wełny wielbłąda, na smukłe stopy włożyła szpilki Aquazurra.
The Goring jest jedną z ulubionych restauracji królowej Elżbiety II, która ma do niej bardzo blisko. Również księżna Kate i książę William bywali tu na obiadach, tak samo jak i wielu innych celebrytów. A ponieważ jest to również hotel, to właśnie tutaj księżna Kate przygotowywała się do ślubu z księciem Harrym. Wówczas budynek oblegany był przez paparazzich.
Nie jest to jedna z najdroższych restauracji w Londynie - znajdziecie wiele takich, w których trzydaniowy obiad dla jednej osoby kosztuje znacznie więcej, niż 100 funtów. Tutaj zaś wystarczy, że macie w kieszeni około 70 funtów i śmiało możecie zjeść takie frykasy, jak foie gras z rabarbarem, pistacjami i jogurtem, omlet z homarem, chipsami i sałatką Cezar (również z homarem) oraz tartę z puddingiem, karmelizowaną kaszą gryczaną i kremem orzechowym.
Oczywiście napoje domawiacie za dodatkową opłatą. Czyli raptem 350 złotych za jedzenie plus około 35 złotych za herbatkę. To naprawdę nie jest drogo, jak na takie miejsce w Londynie, w którym jada sama królowa.