Małgorzata Kożuchowska niewątpliwie jest lubianą i popularną aktorką. Swoją rozpoznawalność wykorzystuje w dobrych celach i często angażuje się w akcje charytatywne. Ostatnio wystąpiła na okładce magazynu "Zwierciadło" z Anną Lewandowską, z którą wzięła udział w przedsięwzięciu dobroczynnym organizowanym przez miesięcznik. Panie udzieliły także wywiadu, a aktorka opowiedziała groźnej sytuacji z przeszłości.
Gwiazda wspomniała czasy, gdy uczyła się aktorstwa. Młoda Kożuchowska studiowała na PWST w Warszawie. Kiedy wracała do domu po zajęciach, dwóch mężczyzn ją zaatakowało i próbowało wepchnąć do auta. Sytuacja była naprawdę niebezpieczna.
Wracałam do domu po zajęciach, wieczorem, i nagle drogę zajechał mi samochód. Dwóch mężczyzn usiłowało mnie do niego wciągnąć. Broniłam się, próbowałam się wyrwać - opowiedziała aktorka.
Na szczęście na horyzoncie pojawił się nieznajomy mężczyzna, który pomógł Kożuchowskiej i spłoszył napastników. Aktorka jest mu wdzięczna do dzisiaj.
Kierowca przejeżdżającego obok auta zauważył, że coś jest nie tak, zatrzymał się i spłoszył napastników. Uratował mi życie. Po dziś dzień jestem wdzięczna, że nie przestraszył się, nie uciekł i pomógł mi. Bo żeby pomagać, trzeba mieć odwagę - stwierdziła Małgorzata.
Możemy tylko się cieszyć, że aktorce nic wtedy się nie stało. Gwiazda ma racje, aby czynić dobro trzeba mieć odwagę i chęci.
DK
Małgorzata Kożuchowska śpiewa "Shallow":