Donald i Melania Trump przebywają w Londynie, a na spotkania z rodziną królewską specjalnie się nie spieszą. Prezydent USA jest tak zapracowany, że sporo spóźnił się na umówione wcześniej spotkanie z księciem Karolem - przyszłym królem Wielkiej Brytanii. Co gorsza wygląda to już na celowe działanie, bowiem to nie pierwsze takie spóźnienie.
Królowa Elżbieta II zorganizowała spotkanie z przywódcami, ale wcześniej para prezydencka miała pojawić się w Clarence House o tradycyjnej godzinie 17:10. Z "tea time" nic jednak nie wyszło. Donald Trump i jego małżonka przyjechali "odrobinę" spóźnieni. Kazali na siebie czekać niemal godzinę, jak podaje Mirror, a spotkanie nie było z "byle kim". Na Trumpów czekali książę Karol i księżna Camilla, przyszły król i jego małżonka. Według CNN Donald i Melania opuścili posiadłość po 15 minutach.
Pary zdążyły zrobić sobie wspólnie zdjęcia na tle kominka. Potem udali się do Pałacu Buckingham. Melania zapozowała w żółto-fioletowej pelerynie Valetino, a Camilla w czerwonej sukience.
Trumpowie nie pierwszy raz kazali na siebie czekać, ponieważ w 2018 roku na spotkanie z królową przybyli również z godzinnym opóźnieniem.
Jak widać Trumpowie nieszczególnie przejmują się zasadami i dobrymi obyczajami. A te jednak nakazują być punktualnym - zwłaszcza, że Donald i Melania przylecieli do Londynu dzień wcześniej.
Jak uważacie?
DK
Zobacz jak Donald i Melania Trump rozdawali cukierki na Halloween