Joanna Racewicz dzień przed 1 listopada wspominała na Instagramie swojego tragicznie zmarłego męża. Niejako na przekór pozostałym gwiazdom, które bawiły się na imprezach halloweenowych, dziennikarka dodała czarno-białe zdjęcie Pawła Janeczka, który zmarł w katastrofie smoleńskiej 9 lat temu.
Joanna Racewicz zamieściła długi wpis, z którym bez wątpienia utożsami się każdy, kto stracił w życiu kogoś bliskiego:
Najpiękniejszym pomnikiem Tych, co odeszli, są Ci, co zostali. Dzieci. One szczególnie. Wspomnienia zamknięte w rysach twarzy, te same spojrzenia i podobniejące z każdym dniem gesty.
Dziennikarka w długim wspomnieniu przemyciła też ekologiczny apel do wszystkich, którzy w pierwszych dniach listopada udadzą się na groby:
Kwiaty na cmentarzach? Miliony zniczy? Plastik, stearyna... Komu są potrzebne? Nam? Czy Im? Chodzi o symbol, pamięć, czy tradycję, co każe pokazywać, jak hojnie tęsknimy. To moje zdanie i nikomu nie śmiem go narzucać. (...) Jeśli pamięć może przetrwać, to tylko w nas. Zapalam jedną świecę i kładę jeden kwiat - jak znak. Wystarczy. Na świecie i tak jest zbyt ciężko od nadmiaru.
Słowa te wpisują się w liczne ostatnio apele, żeby w dzień Wszystkich Świętych wstrzymać się od kupowania kolejnych plastikowych zniczy i sztucznych kwiatów - ze względów ekologicznych. Choć to tylko jeden dzień święta i dwa dodatkowe dni, w czasie których również będziemy odwiedzać groby naszych bliskich, może warto zastanowić się, czy rzeczywiście kolejne sztuczne kwiaty są potrzebne? Podobnego zdania są też fani dziennikarki, którzy w komentarzach piszą o jej odwadze:
Pani napisała coś, co wielu czuje, ale brak im odwagi żeby to powiedzieć.
Plastikowe kwiaty, plastikowe znicze. Gwar, spojrzenia. Brak ciszy... Tak bardzo potrzebnej. Codziennie.