Od kilku dni zagraniczne media żyją dramą pomiędzy Taylor Swift, a menedżerem Justina Biebera. Przypomnijmy, że kilka dni temu mężczyzna wykupił wytwórnię płytową Big Machine Records, a tym samym nabył prawa do niemal wszystkich piosenek wokalistki. Pikanterii dodaje fakt, że ta oskarżyła go nękanie. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ.
Dramy to standard w show-biznesie. Pamiętacie te konflikty polskich gwiazd?
Utrata praw autorskich przez Taylor Swift odbiła się dużym echem w Hollywood. Wokalistkę poparła między innymi jej koleżanka z branży Halsey. W poście na Twitterze napisała, że "efekty żmudnej pracy powinny być jej własnością".
Głos zabrała też Cara Delevigne. Modelka wbiła szpilę Justinowi Bieberowi na Instagramie. Przypomnijmy, że idol nastolatek przeprosił Taylor Swift za naśmiewanie się z niej, a chwilę później zarzucił, że próbuje "wzbudzić współczucie".
Jak mąż powinieneś wspierać kobiety. Chyba nie rozumiesz, czym są przeprosiny - skomentowała jego post Delevigne.
Fani Swift słusznie zauważyli, że w obronie ich idolki stanęły wyłącznie kobiety. Wielu z nich miało za złe Edowi Sheeranowi jego przemilczenie sprawy. Nie jest tajemnicą, że Brytyjczyk i Amerykanka od lat pozostają w przyjacielskich relacjach. Muzyk odniósł się do tych zarzutów i odpisał jednej z fanek, że "skontaktował się z Taylor osobiście, tak jak ma to w zwyczaju".
Jego publiczny głos z pewnością wywołałby kolejną burzę w mediach. Myślicie, że chciał uniknąć wmieszania się w konflikt? A może nie do końca popiera swoją koleżankę po fachu?
MŁ