Sylwia S. oskarżyła Bieniuka i przez to straciła pracę? Broni jej znana aktywistka. "Każda kobieta widzi teraz, co ją czeka, jeśli opowie o gwałcie"

Maja Staśko, znana w kraju aktywistka i feministka, stanęła w obronie Sylwii Sz. W swoim wpisie na Facebooku zaapelowała o zaprzestanie szykanowania domniemanej ofiary Jarosława Bieniuka.

Polskie media od ponad tygodnia żyją głośną sprawą Jarosława Bieniuka. Przypomnijmy w skrócie, że były piłkarz został zatrzymany w Sopocie po tym, jak sam zgłosił się na komisariat policji. Przesłuchano go, ponieważ domniemana ofiara zarzuciła mu gwałt. Zawiadomienie złożyła 29-letnia Sylwia Sz. Pełnomocnicy kobiety mówili o brutalnym gwałcie, ale Bieniuk usłyszał jedynie zarzuty związane z narkotykami. Po wyjściu na wolność wydał oświadczenie, a następnie gościł w "Dzień Dobry TVN". W jego obronie stanęło sporo polskich gwiazd, po stronie Sylwii Sz. znana autorka tekstów feministycznych, Maja Staśko. Aktywistka zamieściła na swoim Facebooku wpis, z którego wynika, że jest w stałym kontakcie z 29-latką. 

Zobacz wideo

Maja Staśko staje po stronie Sylwii Sz. 

Feministka w swoim poście pisze między innymi o tym, że Sylwia Sz. przez aferę związaną z Jarosławem Bieniukiem została pozbawiona pracy, a co za tym idzie także i środków do życia. Jak możemy również przeczytać, kobieta jest w bardzo ciężkim stanie psychicznym. 

Mam kontakt z Sylwią Sz. Od dwóch tygodni media, celebryci i komentujący w internecie obrażają ją, poniżają i szczują. Większość informacji pojawiających się w mediach to insynuacje dotyczące jej życia – służą wyłącznie temu, żeby pogrążyć kobietę. Po zgłoszeniu gwałtu Sylwia straciła źródło utrzymania. Kobieta jest pod opieką psychologa, ale jest jej bardzo ciężko. Jej rodzina mocno na tym cierpi, a znajomi za wszelkie wsparcie są atakowani.

ZOBACZ TEŻ: Kobieta, która oskarżyła Jarosława Bieniuka, została bez obrońców. Niespodziewany zwrot w sprawie

Co więcej, okazuje się, że Staśko ma za sobą też rozmowę z Sylwią Sz., która lada dzień ma ujrzeć światło dzienne. Pisarka zwraca również uwagę na to, jak jej zdaniem traktowane są w Polsce kobiety, które jawnie przyznały się do tego, że zostały zgwałcone. 

Każda kolejna kobieta widzi teraz, co ją czeka, jeśli opowie o gwałcie – jej wygląd, zdjęcia, praca, plotki o życiu prywatnym i rzekome upodobania seksualne dla komentujących będą okazją do hejtu i dowodem na to, że kłamie. A przecież to nie ma nic wspólnego z tym, czy doszło do gwałtu. Takie reakcje to okrucieństwo wobec wszystkich kobiet, które doświadczyły przemocy - pisze Staśko.

Dodajmy, że wpis Mai Staśko to jeden z pierwszych broniących Sylwię Sz. publicznych głosów. Kto mówi prawdę, a kto nie? Jarosław Bieniuk w wywiadzie dla "Dzień Dobry TVN" podkreślił z mocą, że jest niewinny i czeka na pomyślne dla niego zakończenie sprawy.

DH

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.