Jarosław Bieniuk był podejrzewany o popełnienie przestępstwa na tle seksualnym. Pełnomocnicy domniemanej ofiary mówili wprost o brutalnym gwałcie w jednym z sopockich hoteli. Ostatecznie były piłkarz usłyszał zarzuty związane z narkotykami. Po wyjściu na wolność wydał oświadczenie, w którym tłumaczy się z całej sprawy.
W środę wieczorem mężczyzna został zwolniony z aresztu za poręczeniem majątkowym w wysokości 20 tys. zł. Jarosław Bieniuk był podejrzany o popełnienie poważnego przestępstwa seksualnego. Jednocześnie został objęty dozorem policyjnym i ma zakaz kontaktowania się ze świadkami. Warto dodać, że jest to wstępne postępowanie, a sprawa jest w toku.
Jarosław B. został przesłuchany w charakterze podejrzanego. Zostały mu postawione dwa zarzuty z art. 58 ustęp 1 Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. To są czyny zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 3 – powiedział w rozmowie z WP Mariusz Duszyński, prokurator okręgowy z Gdańska.
W oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji Bieniuk wyraźnie podkreśla, że zarzuty formułowane w jego kierunku są nieprawdziwe i godzą w jego dobre imię. Gwiazdor pisze wprost, że w sprawie chodzi wyłącznie o wyłudzenie pieniędzy.
Informacje pojawiające się w mediach na temat rzekomo zarzucanych mi czynów są szokujące, zarówno dla Państwa, jak i dla mnie. Oskarżenia te są nieprawdziwe i formułowane wyłącznie w celu osiągnięcia korzyści materialnych. Pragnę podkreślić, że jestem niewinny, dlatego też niezwłocznie i dobrowolnie stawiłem się na posterunku policji. Od początku wyrażałem i w dalszym ciągu wyrażam swoją pełną gotowość do współpracy z wymiarem sprawiedliwości w celu jak najszybszego wyjaśnienia zaistniałej sytuacji - pisze Bieniuk.
Jednocześnie były piłkarz pisze, że "niesłuszne oskarżenia pod jego adresem godzą w jego dobre imię, jak i destrukcyjnie wpływają na dobro i kondycję psychiczną jego dzieci."
Do zakończenia postępowania i finalnej decyzji sądu, zwracam się z prośbą do przedstawicieli mediów o wstrzymanie się od formułowania jednoznacznych ocen pod moim adresem oraz uszanowanie prawa członków mojej rodziny do prywatności w tym trudnym dla nas wszystkich okresie.
Co ciekawe, Jarosław Bieniuk prosi dziennikarzy o używanie jego pełnego imienia i nazwiska.
Tak właśnie należy postępować wobec osób niewinnych - zakończył.
AD