Cristiano Ronaldo został oskarżony o gwałt. Do sytuacji miało dojść 9 lat temu w Las Vegas. Sprawa wyszła na jaw po tym, jak w 2017 roku dziennikarze niemieckiego tygodnika ''Der Spiegel" dotarli do dokumentów oraz zeznań Ronaldo i jego ofiary - Kathryn Mayorgi.
Jak można w nich przeczytać, kobieta podpisała z piłkarzem pozasądową ugodę w wysokości 375 tysięcy. W zamian za pieniądze Kathryn miała dochować milczenia. Wygląda jednak na to, że Amerykanka zmieniła zdanie. W zeszłym tygodniu sprawa gwałtu znów wróciła na wokandę. Mayorga zdecydowała się na to najprawdopodobniej dzięki nowemu adwokatowi oraz akcji #metoo.
Ronaldo zaprzeczył jakoby dopuścił się gwałtu. Zarzucił kobiecie, że ta próbuje wybić się na jego sławie. Wczoraj znów zabrał głos. Tym razem wydał krótkie oświadczenie na swoim Twitterze.
Gwiazdor nadal nie przyznaje się do winy. Podkreślił również, że gwałt jest "odrażającą zbrodnią, która sprzeciwia się wszystkiemu, w co wierzy". Zapowiedział, że nie ma zamiaru brać udziału w spektaklu medialnym wykreowanym przez ludzi chcących wypromować się jego kosztem.
W kolejnym wpisie Ronaldo zapewnił, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
Mam czyste sumienie, dzięki temu mogę w spokoju czekać na wyniki jakiegokolwiek śledztwa - napisał na Twitterze.
Do tej pory Cristiano Ronaldo nie mógł narzekać na złą prasę. Piłkarz stronił od skandali i kojarzony był głównie z sukcesami na boisku oraz wystawnym życiem poza nim. Myślicie, że oskarżenia o gwałt zaważą na dalszych losach jego kariery?
MŁ
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata show-biznesu, zaobserwuj nas na Instagramie>>>