Jolanta Fraszyńska była przekonana, że straciła wszystkie pieniądze, które ulokowała w przedsięwzięcie związane z dziełami sztuki. Poczuła się pokrzywdzona.
Z utęsknieniem czekam na zwrot pieniędzy, włożyłam w to wszystkie oszczędności. Były przeznaczone na mieszkanie dla córki. Jestem pokrzywdzoną klientką, tak jak kilku innych aktorów - powiedziała w rozmowie z tygodnikiem "Sieci".
Sprawą zajęła się Prokuratura Regionalna w Białymstoku. Skontaktowaliśmy się z rzecznikiem prasowym oraz przedstawicielem właścicielki galerii, żeby poznać więcej szczegółów tej sprawy.
Od rzecznika prasowego dowiedzieliśmy się, że prokuratura regionalna nadzoruje postępowanie przygotowawcze w sprawie oferowania klientom inwestycji w dzieła sztuki. Polegały one na nabyciu prawa własności do dzieła sztuki na czas od co najmniej 6 miesięcy do roku. Galeria gwarantowała im zwrot pieniędzy z 36-procentowym zyskiem w skali roku.
Prokuratura Regionalna w Białymstoku nadzoruje postępowanie przygotowawcze w sprawie prowadzenia bez zezwolenia działalności polegającej na gromadzeniu środków pieniężnych osób fizycznych i prawnych w celu obciążenia ich ryzykiem przez osoby reprezentujące Galleri New Form, doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie około 300 000 000 zł klientów Galleri New Form oraz „prania brudnych pieniędzy” na ww. kwotę - dowiedzieliśmy się od rzecznika prasowego.
Śledztwo zainicjowane zawiadomieniem Generalnego Inspektora Informacji Finansowej oraz Komisji Nadzoru Finansowego, wszczęto 26 maja 2017 roku. Jak się dowiedzieliśmy, 13 lutego 2018 roku na polecenie Prokuratury Regionalnej w Białymstoku funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Krajowej Administracji Skarbowej przeprowadzili przeszukania w kilkunastu miejscach na terenie Warszawy, Trójmiasta i Białegostoku.
W wyniku przeprowadzonych czynności ujawniono gotówkę w kwocie blisko 5 mln złotych oraz znaczne ilości złota i srebra w postaci sztabek i monet. Zabezpieczono komputery, telefony oraz obszerną dokumentację handlową. Postępowanie toczy się w sprawie, do tej pory nikomu nie przedstawiono zarzutów - dodał rzecznik.
Według informacji Prokuratury Regionalnej w Białymstoku, osobom związanym ze sprawą może grozić kara grzywny w wysokości do 10 000 000 zł i do 5 lub do 10 lat pozbawienia wolności.
Skontaktowaliśmy się z przedstawicielem właścicielki galerii. W rozmowie z Plotkiem podkreślił, że nie można mówić, że ktoś padł ofiarą oszustwa czy wyłudzenia.
Śledztwo toczy się w sprawie, a nie przeciwko komukolwiek. Nikomu nie postawiono zarzutów - podkreślił w rozmowie z Plotkiem. - Nie ma żadnych uzasadnionych możliwości, żeby mówić, że ktoś padł ofiarą wyłudzenia, oszustwa.
Można mówić o tym, że jakikolwiek przestępczy mechanizm tam funkcjonował - dodał.
Jak się dowiedzieliśmy, pojawiła się także nowa okoliczność. W piątek 9 marca właścicielka galerii wznowiła dokonywanie przelewów dla swoich klientów.
Moja klientka wznowiła wysyłanie przelewów dla swoich klientów. Tych, z którymi ma zawarte umowy dotyczące odkupu rzeźb. Przelewy są codzienne dokonywane i kontynuowane w taki sposób, żeby wypełnić to zobowiązanie, którego moja klientka się podjęła w stosunku do swoich klientów - dowiedzieliśmy się podczas rozmowy telefonicznej.
Klienci zostali o tym poinformowani listem, który właścicielka galerii do nich wysłała. Od piątku przelewy są dokonywane regularnie. Potwierdzenia dokonania transakcji zostały dostarczone do prokuratury.
Zapytaliśmy się także, czy Jolanta Fraszyńska odzyska pieniądze. Usłyszeliśmy, że przedstawiciel nie zna jej sytuacji, nie wie, czy była klientem i jaką kwotę wpłaciła. Mecenas wie jednak, że przelewy zostały wznowione.
Ze strony mojej klientki są to jedynie opóźnienia w płatnościach, a nie jakakolwiek postać wyłudzenia czy też utraty środków, które klienci mają - poinformował nas przedstawiciel właścicielki galerii.
Anna Wójtowicz