Jak co roku na Sylwestra, stacje telewizyjne próbowały przyciągać tłumy widzów pod scenę i przed telewizory. Prześcigały się w tym, kto zaprosi większą gwiazdę na swój koncert. Bezapelacyjnym królem tegorocznej imprezy sylwestrowej w Polsce został Sławomir, który wystąpił w stolicy Tatr dla TVP. Jego wielki przebój "Miłość w Zakopanem" porwał tłumy, a wiele osób do tej pory wciąż nuci pod nosem: "miłość, miłość w Zakopanem, polewamy się szampanem..." ;)
W Internecie roi się od pozytywnych komentarzy zachwyconych uczestników zabawy w Zakopanem oraz telewidzów. Internauci jednogłośnie okrzyknęli Sławomira królem tegorocznego Sylwestra w Polsce. Co więcej, ich zdaniem występ artysty był o wiele lepszy niż koncert Luisa Fonsiego, któremu zarzucono śpiewanie z playbacku.
Jedyny bez playbacku.
Milion razy lepsze od tego hiszpańskiego gniota z playbacku.
Oglądam teraz powtórki występów artystów na "Sylwestrze marzeń" z Zakopanego. Widzę, że publika najlepiej się bawiła podczas występu Sławomira i Zenka Martyniuka. Występy Luis Fonsi strasznie pachną mi playbackiem. Troszkę niesmaku jest.
Największą gwiazdą Sylwestra 2017 jest Sławomir!
A Wam, jak się podobał występ Sławomira? Zasłużył Waszym zdaniem na miano króla tegorocznego Sylwestra?
AG