Kamil Durczok w ubiegłym sezonie prowadził "Brutalną prawdę. Durczok ujawnia". Program zniknął z anteny Polsat News, ale dziennikarz dostał nowy format. W jesiennej ramówce były szef "Faktów TVN" będzie gospodarzem "Durczokracji".
W czwartkowy wieczór Durczok pojawił się na prezentacji jesiennej ramówki Polsatu. Jego obecność wzbudziła ogromne zainteresowanie fotoreporterów i dziennikarzy. Udało nam się z nim porozmawiać.
To jest drugi sezon w Polsacie, choć nowy rzeczywiście z tym nowym tytułem i nowym programem. Jest odrobina podniecenia przed tym, co czeka nas w tym sezonie, bo polityka, którą dzisiaj obserwujemy, z dnia na dzień przerasta to, co się wydawało albo niemożliwością, albo szczytem politycznych osiągnięć. Następnego dnia okazuje się, że ktoś na ten szczyt wlazł i stamtąd krzyczy: "Idziemy do góry" - powiedział w rozmowie z Plotkiem.
Durczok opowiedział też o zmianie w podejściu do życia.
Chyba trochę bezczelnie mogę powiedzieć, że po tym, co mnie w życiu spotkało i po tym zderzeniu z bardzo brutalną odmianą pseudo-dziennikarstwa, jestem facetem, który zobojętniał na wiele opinii, które o nim są wypowiadane. Myślę tu o tych opiniach, które dotyczą mojego życia prywatnego albo tego, czy jestem bucem, czy jestem fajny, czy jestem kulturalny. Nie jestem obojętny i nigdy nie będę obojętny na to, co ludzie myślą o mojej pracy.
Ostatnio media rozpisywały się na temat nowej partnerki Durczoka, Julii Oleś-Miłej. Dziennikarz przyznał, że teraz ma dla niej więcej czasu. Wspomniał też o synu, z którym obecnie ma bardzo dobre relacje.
Mamy trochę czasu, żeby pójść na siłownię, żeby zjeść obiad, żeby pogadać, żeby się wybrać i pooglądać auta, bo oboje [z synem - przyp.red.] się tym pasjonujemy, więc myślę, że trochę przewartościowałem życie. Trochę więcej czasu mam dla mojej partnerki, trochę więcej dla siebie, dla mojego zdrowia, bo mam 50-tkę na karku.
Będziecie oglądać nowy program Durczoka?