Justin Timberlake dostąpił w tym roku zaszczytu otwarcia gali Oscarów i wykorzystał swoją szansę w stu procentach. Choć jego występ obył się bez skomplikowanej choreografii, scenografii i kostiumów, już przeszedł do historii jako ten najbardziej swobodny i pogodny. Oscary słyną bowiem z tego, że wszelkie występy mają raczej poważny i dostojny charakter. Jednak gdy tylko piosenkarz zaczął krążyć po sali, wyśpiewując swój energetyczny hit "Can't Stop The Feeling", żadna osoba na widowni nie mogła powstrzymać się od tańca.
Gdy Timberlake tanecznym krokiem szedł na scenę, kamera pokazywała po kolei gwiazdy, które dosłownie nie mogły bawić się lepiej.
Nawet zachowawcza zazwyczaj Nicole Kidman bawiła się świetnie!
W rytm muzyki podrygiwała także Charlize Theron.
Ale najbardziej urocza była sama końcówka występu, gdy Timberlake zeskoczył ze sceny i znów ruszył w tłum, śpiewając już piosenkę "Lovely Day" autorstwa Billa Withersa. Właśnie tam czekała na niego jego największa fanka - Jessica Biel, której tuż po występie skradł buziaka.
MK