W poniedziałek rozpocznie pracę, powołana przez TVN, komisją antydyskryminacyjna. Zespół ma "zweryfikować rozpowszechniane publicznie twierdzenia, że osoby zatrudnione w TVN mogły być przedmiotem mobbingu lub molestowania w miejscu pracy" - powiedziała "Press" Emilia Ordon, rzeczniczka stacji. Serwis przedstawił także na Facebooku dokument, który wydała dziś stacja.
Ustawodawca uznał, że należy wprost zabronić tak napastowania (mobbingu), jak i molestowania seksualnego - czytamy. - Obowiązkiem wszystkich pracowników TVN jest równe traktowanie innych pracowników, współpracowników oraz klientów bez względu na wiek, płeć, stan cywilny, orientację seksualną, narodowość, wyznanie, przekonania polityczne, stan zdrowia, kolor skóry. Pracownik zobowiązany jest przeciwstawiać się praktykom niehumanitarnym lub dyskryminującym osobę czy grupę osób.
Jak dowiedziała się Gazeta.pl , kierownictwo przesłało także swoim pracownikom specjalny zbiór zasad antydyskryminacyjnych, które mają obowiązywać w firmie. Rzeczniczka nie wyjaśniła jednak dziennikarzom portalu, dlaczego nowe reguły zostały wprowadzone akurat w tym momencie.
Screen z Facebook.com/MiesiecznikPressEdward Miszczak , dyrektor programowy TVN, w rozmowie z Plotek.pl zapowiedział, że stacja przyjrzy się sprawie.
Te rzeczy są załatwiane proceduralnie, tylko nie robi się z tego konferencji prasowych. Dojdziemy do tego, czy jest to w naszej stacji. Dzisiaj nie mamy na ten temat żadnych, ale to żadnych faktów. Na rynku są tylko insynuacje, a insynuacji nie będziemy komentować i nie jesteśmy tak fantastycznie zadowoleni z siebie, żeby mówić, że to na pewno nas nie dotyczy.
Wszystko zaczęło się od publikacji "Wprost". Tygodnik opublikował wyznania "znanej dziennikarki", która przyznała, że była molestowana przez przełożonego - "bardzo popularną twarz telewizyjną, szefa zespołu jednej ze stacji". Potem Omenaa Mensah w rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl przyznała, że podobnie jak reszta środowiska, wie, o kogo chodzi. Dziennikarka nie podała jednak żadnych nazwisk.
Jak większość osób wiem o kogo chodzi. Mam nadzieję, że to była sytuacja jakaś jednorazowa, która się więcej nie powtórzy. Mam też nadzieję, że ta dziennikarka poradziła sobie z tym i że wykonuje swój zawód dalej. Jakiejś strasznej traumy z tego powodu nie ma - powiedziała Mensah.
karo