• Link został skopiowany

Matka Anny Przybylskiej wspomina ostatnie dni spędzone z córką: W sobotę jeszcze byliśmy z nią na spacerze

Anna Przybylska.
Instagram.com

"Wieczorem przyszła pielęgniarka Ela, powiedziała, że mogę pójść do domu i odpocząć. A Ania na to: Mamusiu, proszę cię, nie idź, proszę zostań. Zostałam i siedziałam z nią do rana" - wspomina matka Anny Przybylskiej w rozmowie z "Vivą!". Jej słowa opisujące ostatnie chwile aktorki wzruszają do łez.

Anna Przybylska o swojej chorobie wiedziała od roku. Nie chciała jednak informować o niej mediów. Menedżerka aktorki wyznała ostatnio, że dziennikarze namawiali ją do tego, przekonywali, że to misja . Ona jednak stanowczo odmawiała. Postanowiła, że na misję czas przyjdzie, gdy wygra z chorobą. Nie udało się. Krystyna Przybylska, matka aktorki, opowiedziała o ostatnich chwilach córki we wzruszającej rozmowie z Krystyną Pytlakowską, przyjaciółką zmarłej. Jak wyznała, wszystko zaczęło się, gdy aktorka "od dłuższego czasu narzekała na bóle kręgosłupa".

Zaczęła robić badania i latem 2013 roku okazało się, że to nie kręgosłup, tylko trzustka. Guz, słowo rak nie chce mi przejść przez usta. Może jakaś pomyłka, może błąd diagnozy? Ale okazało się, że nie, to była prawda. Nikt nie może sobie wyobrazić, co czuje wtedy matka. Moją mamę straciłam w 2007 roku, strasznie mi jej brak, męża pochowałam wcześniej, mój ojciec też umarł, i szwagier. Tyle śmierci wokoło, ale ta jest najstraszniejsza. Ania do końca miała nadzieję, do końca walczyła, mimo że była już bardzo słaba. Próbowała jeszcze uprawiać jogging, ponieważ przywiązywała dużą wagę do sportu, ale udało jej się tylko podbiec kilka drobnych kroczków. Nigdy jednak nie padły takie słowa: Mamo, umieram. Jeśli chodziła się modlić do kościoła, to o życie, a nie o śmierć - wyznaje Krystyna Przybylska w "Vivie!".

Pytlakowska wspomina natomiast, jak pewnego dnia Przybylska wyznała, że "nie dożyje czterdziestki". Powiedziała to ze spokojem. Była pewna, że tak właśnie będzie. Ojciec i babcia aktorki zmarli na raka. Czuła, że i ją to spotka. I choć z zewnątrz wydawała się wiecznie uśmiechniętą optymistką, od środka "zjadał ją pesymizm".

Najbardziej ją bolało cierpienie dzieci, bo wiedziała, że cierpią nie ci, co odchodzą, tylko ci, co zostają - wyznała w "Vivie!" Małgorzata Rudowska.
Anna Przybylska w dzieciństwie/ Fot. Screen z Instagram.com/aniablond

Aktorka zmarła w niedzielę, ale jeszcze w piątek, mimo że nie czuła się najlepiej, spędzała czas z dziećmi. Tak jak zawsze pomagała im w nauce, zajmowała się domem. Gorszy moment przyszedł w sobotę.

Jeszcze w piątek Ania pomogła Oliwce w lekcjach i zawiozła dzieci do szkoły, jak zwykle. Ona wszystkim w domu rządziła. Ale w sobotę była już bardzo słaba, siedziała w fotelu, rozmawiałyśmy prawie godzinę, ja płakałam, ona - nie. Dopiero wtedy widziałam, że zrezygnowała, nie to, że się poddała, zrozumiała tylko, że jest bezsilna. Przy Ani zostali najbliżsi - mama, siostra Agnieszka i Jarek - dodaje menedżerka aktorki.

Ostatni dzień swojego życia spędziła tak, jak najbardziej lubiła. Spacerowała z najbliższymi nad ukochanym morzem. Po powrocie do domu rozmawiała z nimi, ale czuła, że mogą to być ich ostatnie wspólne chwile. Poprosiła mamę, by tego dnia nie jechała do domu.

A w sobotę jeszcze byliśmy z nią na spacerze. Jarek i ja. Pojechaliśmy na molo, po morzu pływały żaglówki, cudnie świeciło słońce. Ania powiedziała: Chociażby dla takiego widoku warto było przyjechać. A potem we dwie pojechałyśmy na lody, kupiła pięć opakowań. Zjadłyśmy je po kryjomu, bo Szymka trochę bolało gardło. W domu ugotowaliśmy jej ulubione ziemniaczki, uwielbiała je. Miała wyrzuty sumienia, że tak się z Agnieszką niby poświęcamy dla niej, a ja jej na to powiedziałam: A co innego mamy do roboty? Matka jest tylko jedna, sama mówiłaś. Wieczorem przyszła pielęgniarka Ela, powiedziała, że mogę pójść do domu i odpocząć. A Ania na to: Mamusiu, proszę cię, nie idź, proszę zostań. Zostałam i siedziałam z nią do rana - wspomina matka gwiazdy.

Anna Przybylska zmarła 5 października po długiej walce z chorobą.

WBF
Zobacz wideo

aga

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: