"Możesz mówić, co chcesz o polityce... tylko nie o Strefie Gazy". Hollywood podzielone. Ojciec Jolie atakuje Cruz i Bardema: Żal

Hollywood podzielone.

W Hollywood nie ma wielu tematów, o których mówić nie wypada. Poza jednym: Strefa Gazy. Tabu zdecydowanie przełamali hiszpańscy artyści, a wśród nich gwiazdy światowego formatu: Penelope Cruz i Javier Bardem .

Słynna para, razem z innymi hiszpańskimi artystami (m.in. Pedro Almodovarem czy Eduardo Noriegą) podpisała się pod listem otwartym wzywającym Unię Europejską do potępienia izraelskich bombardowań ludności cywilnej oraz zniesienia blokady Strefy Gazy. Tak otwarta krytyka Izraela to w Hollywood ewenement. Dlaczego?

Panuje tam niepisana zasada, w myśl której nie mówi się źle o niczym, co związane jest z ważnymi kwestiami kultury, religii czy polityki Izraela. Publiczna krytyka może skończyć się zawodowym i towarzyskim ostracyzmem. Nie raz byliśmy świadkami surowej kary, jaką wymierzało środowisko - wystarczy przypomnieć sobie skandale wywołane przez Mela Gibsona czy Johna Galliano. Jednak w ich przypadku chodziło o nieakceptowalny przez wszystkich antysemityzm. Hollywood jest silnie związane z Izraelem. Wielu najbardziej wpływowych aktorów, reżyserów i producentów, którzy "trzęsą" Fabryką Snów, ma pochodzenie żydowskie (Steven Spielberg, Jeffrey Katzenberg, Barbra Streisand czy Howard Stern) lub też całkowicie popiera działania Izraela (Jon Voight, Joan Rivers).

Pedro Almodovar, Penelope Cruz i Javier Bardem / Fot. SOLARPIX / PR PHOTOS

Niepopularne w Hollywood stanowisko naraziło Bardema i Cruz na krytykę. Sprawę w ostrych słowach skomentował ojciec Angeliny Jolie, Jon Voight.

Nazywam się Jon Voight i jestem więcej niż zły - pisał gwiazdor w liście otwartym do "The Hollywood Reporter w weekend. - Żal ściska serce, że ludzie tacy jak Penelope Cruz i Javier Bardem mogą podsycać antysemityzm na całym świecie i są nieświadomi, jakie szkody tym powodują.

Bardem kilka dni później odpowiedział na krytykę, tłumacząc , że ich podpis miał wyrażać "wołanie o pokój" i "sprzeciw wobec przemocy". Żadna z gwiazd-sygnatariuszy listu nie wycofała się jednak ze swojego stanowiska.

Jon Voight/ Fot.Andrew Evans / PR Photos / Andrew Evans / PR Photos

Wszelkie próby zajęcia stanowiska niezgodnego z tym "powszechnie przyjętym" w Hollywood, były niezbyt udane. Jak zauważa "The Guardian", Rihanna dwa tygodnie temu zatweetowała swoim 36 milionom odbiorców "#WolnaPalestyna". Wpis jednak po 8 minutach usunęła. Później w atmosferze skandalu sowicie przepraszała i tłumaczyła, że nie opowiada się po żadnej ze stron, a jedynie apeluje o pokój. Inne z nielicznych sław, które zabrały głos, albo odwołały swoje słowa (jak Rihanna), albo złagodziły swoje stanowisko, albo musiało wytrzymać publiczny atak.

Gdzie ona poszła na studia? - drwiła z 22-letniej Seleny Gomez, która wyraziła solidarność z Palestyną, Joan Rivers w swoim programie. - Zapytajcie ją, czy wie, jak się pisze "Palestyna".

Jak zauważa "The Hollywood Reporter", "w Hollywood możesz mówić , co chcesz o polityce, chyba, że dotyczy to Strefy Gazy".

Joan Rivers
Joan Rivers Joan Rivers/fot. Forum
Joan Rivers/fot. Forum

Zuzanna Iwińska

Więcej o: