"Nie ma powodów, aby twierdzić, że pozostając na wolności, będzie on utrudniał postępowanie" - obrońca Dariusza K. złożył zażalenia na zastosowany wobec jego klienta areszt.
Sprawą Dariusza K. , który 13 lipca prowadząc samochód pod wpływem narkotyków śmiertelnie potrącił 63-letnią kobietę, żyje cała Polska. Decyzją Sądu Rejonowego w Warszawie mężczyzna przebywa obecnie w areszcie. Ma tam spędzić kolejne trzy miesiące. Jak donosi "Super Express" jego narzeczona, Izabela Adamczyk, dokłada jednak wszelkich sił, by ukochany wyszedł na wolność. Konsultuje jego sprawę z najlepszymi prawnikami. Tabloid skontaktował się w obrońcą Dariusza K., mecenasem Marcinem Kondrackim. Ten wyznał, że we 22 lipca złożył do sądu zażalenie na zastosowanie tymczasowego aresztowania.
Będziemy starać się, aby pan Dariusz odpowiadał z wolnej stopy, aby zostały zastosowane środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym. W mojej ocenie jako obrońcy nie ma przesłanek, aby ten areszt zastosować, nie ma powodów, aby twierdzić, że pozostając na wolności, będzie on utrudniał postępowanie - powiedział w rozmowie z "SE".
Mecenas Kondracki nie chce jednak mówić o przewidywanym według niego wyroku.
Na tę chwilę zbyt wcześnie, by na ten temat się wypowiadać. Musimy poczekać na pozyskanie opinii, których przeprowadzenie zleciła prokuratura.
Przypomnijmy, że mniej zachowawczy w wyrokowaniu w sprawie był były minister sprawiedliwości, Zbigniew Ćwiąkalski. Polityk stwierdził, że Dariusz K. " posiedzi najpewniej od 4 do 8 lat ".
aga