Więcej o programach telewizyjnych przeczytasz na Gazeta.pl
Świąteczne odcinki "Milionerów" to już TVN-owska tradycja. Zwykle na początku grudnia w programie biorą udział pary celebrytów, a zdobyta przez nie wygrana przeznaczana jest na podopiecznych Fundacji TVN. Z racji tego, że pieniądze idą na szczytny cel, pytania w odcinku specjalnym są zwykle nieco prostsze. Mimo to Dorota Wellman i Marcin Prokop, których Hubert Urbański gościł w studiu "Milionerów" 2 grudnia, nie dali rady wygrać więcej niż gwarantowane 40 tys. zł. Na prowadzących "Dzień Dobry TVN" spadła fala krytyki, a fanom "Milionerów" bardzo nie spodobało się również podejście dziennikarzy do udziału w teleturnieju.
Wellman i Prokop potrzebowali aż dwóch kół ratunkowych, żeby odpowiedzieć na drugie pytanie warte gwarantowany tysiąc złotych. Mimo że lwa część publiczności prawidłowo wskazała, że wśród wymienionych w odpowiedziach pojazdem wolnobieżnym, o które było pytanie, jest kosiarka samojezdna, para wykorzystała jeszcze pół na pół. Po tej początkowej wpadce szło im już całkiem nieźle, aż do pytania za 75 tys. zł, które brzmiało:
Co jest prawdą o wombatach?
Prowadzący "Dzień dobry TVN" nie wiedzieli, dlatego zadzwonili do brata Marcina Prokopa, wykorzystując ostatnie koło. Niestety, dziennikarz właściwie nie dał ukrytemu pod telefonem przyjacielowi szansy wskazania poprawnej odpowiedzi. Prokop zapytał go jedynie, "czy wombaty mają skrzela". 30 sekund upłynęło nieubłagalnie, a uczestnicy "Milionerów" zostali w punkcie wyjścia. Finalnie błędnie zaznaczyli odpowiedź A i zakończyli grę.
Widzowie specjalnego odcinka "Milionerów" są nieco rozczarowani, ponieważ w grę wchodziła wygrana na szczytny cel.
Pani Doroto i panie Marcinie, czy więcej nie dało się wyciągnąć, zwłaszcza gdy chodziło o pomoc dla dzieci? - czytamy w komentarzach.
Niestety, kolejnej parze, która zasiadła przed Hubertem Urbańskim, nie poszło lepiej. Ewa Drzyzga i Michał Kempa zebrali dokładnie taką samą kwotę, wykładając się również na pytaniu za 75 tys. zł.