Pierwsza edycja "Power Couple" dobiega końca. Do finału awansowały cztery pary, które powalczą o nagrodę główną. O tym, kto będzie triumfował, dowiemy się w sobotę, 22 maja po godzinie 20:00. Tymczasem warto zwrócić uwagę na to, co wydarzy się wcześniej.
Przez cały sezon pary musiały wystawiać swoje związki na próbę i brać udział w nietypowych zadaniach, które często należały do niebezpiecznych. Podobnie było w finałowym odcinku, w którym uczestnicy "wybrali się" na spacer po linach zawieszonych kilka metrów nad ziemią. Zdecydowanie więcej trudności sprawiło gwiazdom zadanie nazwane "cztery pory roku". Doszło do mrożących krew w żyłach chwil. Aleksandra Gruszka zemdlała, ponieważ jej organizm nie zniósł gwałtownych zmian temperatur.
Ja tylko pamiętam, jak całe ciało mi drżało. Słyszałam ratownika medycznego, który mówił: Oddychaj, wdech i wydech, spokojnie - powiedziała Aleksandra, która potrzebowała pomocy specjalistów.
Piotr Gruszka był przerażony i bał się o zdrowie ukochanej.
Źle to wyglądało, ale jak się przebudziła i złapała mnie za rękę i wybełkotała: przytul się do mnie, to pomyślałem, że jest nadzieja - wspomina sportowiec. Pierwszy pomiar, który usłyszałem, to było 33.2 stopnia. Totalny kosmos - dodał.
Był obok mnie i dałam radę - zakończyła wycieńczona Aleksandra.
Kto będzie triumfował w finale? O zwycięstwo zawalczą: Piotr Gruszka z żoną, Katarzyna Pakosińska z mężem, Tomasz Torres z partnerką oraz Agata i Piotr Rubikowie.