Mamed Chalidow odwiedził Kubę Wojewódzkiego przy okazji promocji swojej najnowszej książki, "Lepiej byś tam umarł". Chalidow, Czeczen, muzułmanin, człowiek o ciemnej karnacji skóry i charakterystycznej brodzie, ma ze wszech miar prawo czuć się niepewnie na polskich ulicach. Oczywiście, jeżeli słowo "niepewnie" jest adekwatne w odniesieniu do osoby międzynarodowego mistrza KSW w wadze półciężkiej. Niemniej Kuba Wojewódzki zapytał go, czy miał kłopoty ze względu na swoje pochodzenie lub wyznanie.
Ja osobiście się z tym nie zderzam fizycznie, nie odczuwam tego - odparł Chalidow.
Wojewódzki zażartował, że jemu z kolei mówią, żeby - kiedy spotka Mameda - kazał mu wynosić się z Polski. Mameda zainteresowało, kto tak mówi.
Szczerze? Ibisz z Polsatu. Zapendowska z "Idola" i parę jeszcze innych. I zapamiętaj jeszcze jedno nazwisko: Jacek Kurski. Tylko żebyś z bratem nie pomylił - szarżował Wojewódzki.
Czyli wycinamy konkurencję - spuentował Mamed.
Potem Wojewódzkiego zainteresowało, jak jego gość godzi bycie muzułmaninem, któremu religia zabrania np. bicia po twarzy, z uprawianiem sportu kontaktowego.
Jest tak, z tym się borykam. Staram się nie walczyć agresywnie, częściej kończę dźwignią i duszeniem - tłumaczył Chalidow.
A Wojewódzki wypomniał mu, że jego religia zabrania mu także kradzieży, a tymczasem Chalidow ma na swoim koncie ten brzydki uczynek: pewnego razu ukradł Cyganom osła.
Miałem 10 lat, stał sobie osioł, chciałem się nim przejechać. Czy oddałem? Jak mnie dogonili, to wtedy oddałem - opowiadał Chalidow.
Opowiedział też, jak podrywał żonę.
Ciężko było ją podejść, bo była niedostępna, mocny charakter, szanuje się, ma zasady i to mi się podobało. Za telefon poprosiłem za 5 albo 6 razem.
Naprawdę poważnie zrobiło się w momencie, kiedy Wojewódzki zapytał go o historię sprzed lat. Chalidow bowiem, kiedy miał 19 lat, został porwany. Dlaczego?
W celu zabicia. Miałem spięcie i pokłóciłem się z miejscowymi. Tego dnia dałem sobie radę, powiedzieli jednak, przyjedź w piątek, uniosłem się honorem i przyjechałem. To była zasadzka. Napadli na nas, kolegę wrzucili do bagażnika, a ja walczyłem z czterema przez piętnaście minut, ale nie dałem rady. Też mnie wrzucili do bagażnika, potem uciekliśmy - usłyszeliśmy.
Publiczność słuchająca tego zamarła.
Dawno nie słyszałem takiej ciszy w programie - powiedział w końcu Wojewódzki.
Zamknęli ich, trafili do więzienia - zakończył ten wątek Chalidow.
JZ