W odcinku numer 1244 firma Marcina wypożyczy sprzęt na budowę, gdzie dojdzie do wypadku – przewróci się jeden z dźwigów. A szef budowy zażąda, by chłopak zapłacił odszkodowanie. Chodakowski zaprotestuje:
- Sprzęt był sprawny, działał bez zarzutu! To operator dźwigu musiał popełnić błąd... Doszło do przeciążenia i dlatego dźwig się przewrócił. W takich wypadkach moja firma jest zwolniona z odpowiedzialności. Proszę, to jest zapisane w umowie!
Tymczasem szef budowy okaże się. wujem Artura! A Skalski (Tomasz Ciachorowski), gdy dowie się o jego konflikcie z Marcinem, uzna to za świetną okazję do zemsty – i zaproponuje krewniakowi "pomoc".
- Ja bym tak tego nie zostawił... Trzeba gnojka puścić z torbami!(.) Pozwól, żebym ja się tym zajął...
Chłopak od razu wykona kilka telefonów.
Kilka godzin później w biurze Chodakowskiego pojawi się dwóch osiłków, którzy... rzucą się na niego z pięściami! Bójka będzie krótka, ale ostra - i przy okazji oberwie się też Budzyńskiemu (Krystian Wieczorek). A nowi „znajomi” dostaną od Artura również prywatny adres Marcina. i zagrożą całej jego rodzinie! Gdy bandyci uderzą ponownie, tym razem demolując biuro, Chodakowski postanowi działać – i ukarać winnych. Wciąż nieświadomy, że za jego problemy odpowiada Skalski.
Piotrek (Marcin Mroczek), słysząc o jego planach, od razu się zaniepokoi. I przypomni chłopakowi, że sam ma już na koncie wyrok – właśnie dlatego, że chciał wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę.
- Zanim zrobisz coś głupiego, spójrz na mnie... Ja jestem uwalony jeszcze na półtora roku!
Marcin rady jednak nie posłucha.
I w finale (w odcinku numer 1245) włamie się na teren budowy, na której doszło do wypadku – wspierany przez Andrzejka (Tomasz Oświeciński). Czy obaj wpadną przez to w jeszcze większe kłopoty?
Ciekawych zapraszamy przed telewizory na kolejne odcinki "M jak miłość".