5 powodów, dla których Polsat wygrał sylwestra

Doda nie boi się miotać iskrami, wisieć pod dachem sceny czy też rzucać się tyłem z wysokości wprost w ręce tancerzy. Dla przypomnienia przez ostatnie kilka lat Doda ze swoim show gościła w TVP2 i za każdym razem "dwójka" wygrywała. W tym roku to się zmieniło. Doda przeszła do Polsatu i wraz z Roxette pokonała nawet historyczne trio Edyty Górniak, Maryli Rodowicz i Beaty Kozidrak.

Zarówno Polsat jak i TVP2 nie szczędzili środków na produkcję. Polsat postawił na obłe kształty "opakowane" w ekrany ledowe. "Dwójka" z kolei wybrała scenę na planie prostokąta z zaokrąglonymi "filarami". Obydwie stacje wykorzystały otaczające budynki. Polsat wyświetlał na nich m.in. logo Dody, z kolei podświetlone kamienice we Wrocławiu tworzyły niesamowitą atmosferę. Niestety, z drugiej strony zamykały i ograniczały przestrzeń. Lepiej patrzyło się na scenę polsatowską.

O ile TVP2 postawiła na diwy i tylko na nie, o tyle Polsat wybrał show i to w najlepszym, bo różnorodnym wydaniu. Z jednej strony mocne BAD show Dody, z drugiej musicalowa kreatywność występów Nataszy Urbańskiej, do tego megaprzeboje Roxette, bawiący się konwencją Maciej Maleńczuk i oczywiście podrywająca do tańca Golec uOrkiestra.

Było ich aż jedenaścioro. Wyliczmy: Cezary Pazura, Maryjusz Kałamaga, Paulina Sykut, Krzysztof Ibisz, Kasia Cichopek, Tomasz Kammel, Agata Młynarska, Maciek Rock, Maciej Dowbor, Agnieszka Popielewicz, Mateusz Borek... Ale nie tylko ilość się liczyła, ale również jakość. Wszyscy jak jeden mąż doskonale poradzili sobie z wyzwaniem sylwestrowego wieczoru. I nie byli tak nudni jak u konkurencji.

Wszyscy spodziewali się imponującego występu. Nie był on może porywający, ale Roxette to jednak Roxette. Widać, że legendarny duet trzyma się nieźle. Mimo że wokalistka była mocno zmarznięta i trudno jej było śpiewać, to i tak ich występ okazał się lepszy niż występ Ace of Base w TVP2. Szwedzki kwartet również święcił triumfy na listach przebojów na początku lat 90-tych, ale w obecnym składzie bliżej mu do prowincjonalnych dyskotek niż do wielkich scen.