Kilka dni temu paparazzi przyłapali Ewę Farną, gdy wybrała się do salonu piękności. Piosenkarka najwyraźniej wracała z zakupów, bo była obładowana torbami.
Czy ona rozpłynęła się w powietrzu? W jednym z warszawskich gabinetów medycyny estetycznej Farna spędziła kilka dobrych godzin.
Po zabiegu dziarskim krokiem ruszyła przed siebie. Najwyraźniej nie wydała w salonie wszystkich pieniędzy, bo zaczęła poszukiwania taksówki.
Farna przez dłuższą chwilę próbowała zamówić taksówkę.
Niestety, nie udało jej się. Całe szczęście, że się tak ciepło się ubrała, bo...
... postanowiła pojechać autobusem!
W autobusie troszkę jej się nudziło.
Gdy zobaczyła taksówkę, zdecydowała się wysiąść z autobusu. Niestety, okazało się, że tarycha jest już zajęta.
Podwójny pech. Farna znów próbowała więc telefonicznie zamówić taksówkę, ale i tym razem skończyło się fiaskiem.
Tracąc nadzieję na to, że uda jej się wrócić do domu taksówką, udała się na przystanek autobusowy.
Na przystanku znów musiała cierpliwie poczekać na swój autobus.
Piosenkarka zdecydowała się oprzeć torby z zakupami, które najwyraźniej jej ciążyły.
W końcu Ewie udało się dotrzeć do domu.
Wizyta w klinice medycyny estetycznej zakończyła się krótką autobusową wycieczką po mieście. A miało być tak pięknie!