Po zrobionych zakupach spożywczych ("Kaczyńska nie chodzi na bazarek. Świąteczne zakupy zrobiła w delikatesach!"), Marta Kaczyńska i Marcin Dubieniecki z córkami pojechali po choinkę. O ile kupno papieru toaletowego i owoców w galerii handlowej poszło sprawnie, z wyborem bożonarodzeniowego drzewka były już pewne problemy...
Jaką choinkę kupić? Małą czy dużą? W doniczce czy ściętą? Świerk czy jodłę? Marta Kaczyńska i jej córki z podziwem patrzą na duże, bardzo wysokie drzewko.
Stojący z tyłu Dubieniecki zdaje się nie podzielać ich entuzjazmu...
Marcin Dubieniecki nie jest przekonany do pomysłu żony. Zaraz znajdzie lepszą choinkę. Mniejszą i bardziej poręczną. Po co zagracać drzewkiem cały salon?
Małżeńska różnica zdań zmusza do dalszych poszukiwań czegoś odpowiedniego... Ale Marcie Kaczyńskiej jest już zimno, czuje się też zmęczona. Z rezygnacją snuje się po stoisku z choinkami.
Burza nadchodzi.
"Co to za skarłowaciała choineczka?" - wykrzyknąć musiała Marta Kaczyńska na widok tej miniaturowej sadzonki w czerwonej doniczce. Jej młodsza córka też nie wydaje się zadowolona. Pod małą choineczką zmieści się przecież mało prezentów.
Kaczyńska ma dość głupich pomysłów męża. Jak może upierać się przy tak małej choince? Szybkim krokiem razem z córkami kieruje się w stronę samochodu.
Mała choinka została już jednak kupiona.